Modlitwa wieczorna do św. Szarbela o cud – słuchaj przez 9 dni

Opublikowano w 10 września 2025 20:11

Cud rodzi się tam, gdzie człowiek ufa Bogu bardziej niż sobie.”

Siostro, na początku chcę Cię poprosić – napisz w komentarzu swoją intencję, którą chcesz powierzyć przez wstawiennictwo świętego Szarbela. Niech Twoje słowo stanie się świadectwem modlitwy, która płynie z serca.

Dziś w tej modlitwie będziemy zwracać się do niezwykłego świętego, pustelnika z Libanu – świętego Szarbela. Będziemy prosić go o cud – o to, by przez jego wstawiennictwo Bóg dotknął Twojego życia, przemienił ból w nadzieję, chorobę w uzdrowienie, rozpacz w pokój.

Po wysłuchaniu tej modlitwy otrzymasz ukojenie w sercu, nową siłę do przetrwania trudnych chwil i wiarę, że nawet to, co po ludzku niemożliwe, może stać się możliwe mocą Bożą.

Dzisiejsza modlitwa nosi tytuł:

„Modlitwa wieczorna do św. Szarbela o cud – słuchaj przez 9 dni.”

 

🔹 Sekcja 1: Wołanie o cud w ciszy nocy

Święty Szarbelu, dziś wieczorem, w ciszy nocy, przychodzę do Ciebie z sercem, które potrzebuje cudu. Wiem, że Ty całe swoje życie spędziłeś w samotności pustelni, w milczeniu, w modlitwie, w całkowitym oddaniu Bogu. Wiem, że Twoje serce biło tylko dla Jezusa i że dzięki Twojej wierze Bóg działał przez Ciebie cuda już za Twojego życia, a jeszcze więcej po Twojej śmierci.

Dziś ja także pragnę doświadczyć tej łaski – pragnę, aby cud stał się częścią mojego życia. Bo moje serce niesie ciężar, który po ludzku wydaje się niemożliwy do uniesienia. Są sprawy, których sama nie mogę rozwiązać, choroby, które gasną w moim ciele, troski, które dławią moją duszę. I dlatego przychodzę do Ciebie, święty Szarbelu, prosząc: stań obok mnie w tej modlitwie.

Święty Szarbelu, Twoje życie było jak płomień świecy spalającej się dla Boga. Ty niczego nie zatrzymałeś dla siebie – wszystko oddałeś Temu, który jest źródłem życia. Dlatego wierzę, że Twoja modlitwa ma moc, by przemienić moje życie.

Przychodzę, aby powierzyć Ci moją rodzinę. Abyś wypraszał nam zgodę i miłość. Powierzam Ci moje ciało – byś uprosił u Boga uzdrowienie z chorób, które odbierają mi siłę. Powierzam Ci moje serce – byś wlał w nie nadzieję, kiedy ciemność próbuje je zagasić.

Święty Szarbelu, wiem, że cuda nie rodzą się w blasku wielkich słów, ale w cichej modlitwie, w pokorze i zaufaniu. Dlatego teraz, w tej modlitwie, nie proszę Cię o bogactwo ani o wielkie zaszczyty. Proszę Cię o cud pokoju, o cud uzdrowienia, o cud przemiany mojego życia w rękach Boga.

Ale wiem, że aby ten cud mógł się dokonać, potrzebuję jeszcze jednego – czegoś, co nie jest łatwe, a co stanie się tematem następnej części naszej modlitwy…

🔹 Sekcja 2: Zawierzenie w trudzie i pokorze

Święty Szarbelu, kiedy staję przed Tobą wieczorem, uświadamiam sobie, że prawdziwy cud zaczyna się w chwili, gdy serce potrafi zaufać Bogu bardziej niż sobie. Ty, pustelniku Libanu, wiedziałeś, że nie własna siła ani własna mądrość prowadzą człowieka ku zbawieniu, lecz pokora, cisza i całkowite zawierzenie woli Najwyższego.

Twoje życie uczy mnie, że cuda rodzą się nie w spektakularnych gestach, lecz w prostocie serca, które zgadza się na Boży plan. To właśnie w samotności pustelni Twoje serce nauczyło się słuchać Boga bardziej niż własnych pragnień. To tam nauczyłeś się oddawać wszystko – zdrowie, siły, czas i całą wolę – Temu, który jest źródłem życia.

Święty Szarbelu, ja też chcę uczyć się tej drogi. Chcę, aby moje życie nie było oparte na niepokoju, na walce z tym, co nie do pokonania, ale na ciszy, która pozwala Bogu działać. Chcę, by moje serce przestało się szarpać, a zaczęło ufać.

Przychodzą mi na myśl słowa świętego Augustyna:

„Niespokojne jest serce nasze, dopóki nie spocznie w Tobie, Boże.”

Tak, Panie, moje serce wciąż jest niespokojne. Szuka, pragnie, biegnie za rozwiązaniami, które okazują się kruche. I dlatego wieczorem, w tej modlitwie, chcę powierzyć mój niepokój świętemu Szarbelowi, aby przez jego wstawiennictwo moje serce odnalazło pokój w Tobie.

Święty Szarbelu, Ty, który umiałeś rezygnować z samego siebie, naucz mnie rezygnować z mojego uporu. Naucz mnie ufać, gdy nie widzę drogi. Naucz mnie wierzyć, że Bóg prowadzi mnie nawet wtedy, gdy moje oczy widzą tylko mrok.

Dziś oddaję Ci moje choroby – te widzialne i te ukryte w sercu. Oddaję Ci moje lęki – te, o których mówię, i te, których nie potrafię nazwać. Oddaję Ci moje pragnienia – byś przemienił je w modlitwę, która dociera przed tron Boga.

Święty Szarbelu, wstawiaj się za mną, abym w pokorze umiała przyjmować każdy dzień. Abym nie domagała się cudu na moich warunkach, ale abym potrafiła zobaczyć, że każdy oddech, każda chwila, każdy krok jest już cudem, jeśli żyję w Bogu.

Powierzam Ci moją rodzinę – by jej serca nie były pełne lęku, lecz wiary. Powierzam Ci mój dom – by stał się miejscem modlitwy i pokoju. Powierzam Ci moje życie – aby cała jego przyszłość była zakorzeniona w Bogu.

Chcę dziś powtarzać proste słowa: „Panie, nie moja, lecz Twoja wola niech się stanie.” Niech to będzie klucz do mojego pokoju i droga do prawdziwego cudu.

Proszę, napisz w komentarzu: „Święty Szarbelu, ucz mnie ufać.”

Niech te słowa staną się wspólnym wołaniem naszej wspólnoty – wołaniem o pokój serca, o wiarę i o zawierzenie, które staje się początkiem cudów.

Ale wiem też, że zawierzenie nie jest końcem drogi. Ono otwiera kolejne drzwi – drzwi do doświadczenia, że Bóg naprawdę działa w naszym życiu. I o tym chcę mówić w następnej części…

🔹 Sekcja 3: Bóg działa w beznadziei

Święty Szarbelu, są takie chwile w życiu, gdy człowiek ma wrażenie, że wszystkie drzwi zostały zamknięte. Kiedy lekarze mówią: „Nie ma już nadziei”. Kiedy bliscy tracą cierpliwość i mówią: „Tego już nie da się naprawić”. Kiedy serce szepcze: „Już nigdy nic się nie zmieni”. Wtedy rodzi się poczucie pustki i bezsilności, które potrafi zniszczyć człowieka od środka.

Właśnie w takich momentach przypominam sobie Twoje życie, święty Szarbelu. Ty także doświadczałeś cierpienia – chorób, samotności, odrzucenia. Ale w tym wszystkim trwałeś przy Bogu, wierząc, że On ma moc wyprowadzić dobro nawet z tego, co po ludzku wydaje się końcem. Twoja wiara była jak światło w ciemności, a Twoje milczenie było krzykiem zaufania, że Bóg nigdy nie opuszcza swoich dzieci.

Święty Szarbelu, wiem, że właśnie wtedy, gdy człowiek czuje się przegrany, Bóg zaczyna działać. Bo to w bezsilności objawia się Jego moc. To wtedy, gdy nie ma już ludzkich rozwiązań, On otwiera nowe drogi. To wtedy, gdy po ludzku wszystko się kończy, On rozpoczyna coś nowego.

Przychodzę do Ciebie z moimi sprawami beznadziejnymi – z chorobami, które wydają się nieuleczalne, z problemami w rodzinie, które trwają od lat i zatruwają serca, z lękiem o przyszłość, który odbiera spokój każdej nocy. Powierzam Ci to wszystko, bo wiem, że przez Twoje wstawiennictwo Bóg działa.

Święty Szarbelu, przyjdź do mojego domu i przynieś pokój. Przyjdź do mojego ciała i uproś uzdrowienie. Przyjdź do moich myśli i wlej w nie światło, które rozproszy ciemność. Nie proszę o łatwą drogę – proszę o cud, który stanie się świadectwem, że Bóg jest większy niż wszystko, co mnie przerasta.

Dziś wieczorem chcę powtarzać: „Panie, Ty masz moc uczynić nowe wszystko, co wydaje się stracone.” Wierzę, że jeśli będę trwać w tej modlitwie przez dziewięć dni, zobaczę działanie Twojej łaski. Może nie zawsze tak, jak sobie wyobrażam, ale zawsze w taki sposób, który prowadzi do większego dobra.

Święty Szarbelu, naucz mnie cierpliwości. Naucz mnie trwać, nawet gdy odpowiedzi nie przychodzą od razu. Naucz mnie wierzyć, że Bóg działa także w ciszy i że czasem Jego największy cud to przemiana mojego serca.

Chcę, aby ta modlitwa nie była tylko chwilą pocieszenia, ale drogą, na której moje życie zmienia się każdego dnia. Bo wiem, że Ty, święty Szarbelu, nie jesteś tylko patronem od cudów fizycznych, ale przede wszystkim patronem przemiany duchowej – tej, która czyni człowieka nowym stworzeniem w Chrystusie.

Ale, siostro, wiem też, że aby doświadczyć pełni Bożego działania, trzeba zrobić jeszcze jeden krok – otworzyć serce na coś, co najtrudniejsze, a zarazem najpotrzebniejsze…

🔹 Sekcja 4: Wytrwałość i wdzięczność w czasie próby

Święty Szarbelu, w chwilach, gdy oczekiwanie się przedłuża, gdy modlitwa trwa dniami, tygodniami, a nawet latami, serce zaczyna drżeć. Wtedy pojawia się pytanie: „Czy Bóg naprawdę słyszy? Czy odpowiada? Czy cud jest jeszcze możliwy?” W takich chwilach Twoje życie, pełne ciszy i wytrwałej modlitwy, staje się dla mnie drogowskazem.

Ty nie szukałeś szybkich rozwiązań, nie oczekiwałeś natychmiastowych cudów. Ty trwałeś. Godzinami, dniami, latami – na kolanach, w ciszy pustelni, gdzie jedynym dźwiękiem były Twoje modlitwy i szelest modlitewnych ksiąg. I właśnie w tej wytrwałości Bóg działał w Tobie najmocniej.

Święty Szarbelu, naucz mnie wytrwałości. Naucz mnie, że modlitwa nie jest transakcją, ale drogą serca ku Bogu. Naucz mnie, że czasem Bóg nie daje od razu odpowiedzi, bo pragnie przemienić moje serce, zanim przemieni moją sytuację. Naucz mnie cierpliwości, która nie buntuje się w ciszy, ale dojrzewa do pokoju.

Chcę dziś powiedzieć Ci o mojej wdzięczności. Bo nawet w trudnościach jest wiele darów, których nie zawsze dostrzegam. Dziękuję Ci, Panie, za to, że mam dach nad głową. Dziękuję za rodzinę, nawet jeśli czasem relacje są trudne. Dziękuję za każdy oddech, za każdy dzień, za każdą małą radość, która była promieniem światła w ciemności.

Święty Szarbelu, pomóż mi mieć oczy wdzięczności. By zamiast wciąż liczyć to, czego mi brakuje, potrafiła zobaczyć to, co już otrzymałam. By zamiast narzekać, umiała dziękować. Bo wiem, że wdzięczne serce otwiera drzwi dla nowych cudów.

Pomóż mi także ufać wtedy, gdy inni drwią z mojej modlitwy. Gdy mówią: „To nic nie da, modlitwa nie zmieni twojego życia.” Pomóż mi ufać, że modlitwa zmienia przede wszystkim moje serce – i że właśnie tam rodzi się największy cud.

Święty Szarbelu, proszę Cię: ucz mnie wierzyć, nawet gdy nie widzę. Ucz mnie ufać, nawet gdy milczenie trwa długo. Ucz mnie dziękować, nawet gdy niebo wydaje się zamknięte.

Dziś chcę powtarzać słowa modlitwy: „Jezu, dziękuję Ci za to, co już uczyniłeś, i wierzę, że uczynisz więcej.” Bo w sercu wdzięcznym rodzi się pokój, a w sercu wiernym rodzi się cud.

Święty Szarbelu, weź mnie za rękę i prowadź przez czas próby. Naucz mnie cierpliwości Twojego serca i odwagi Twojej wiary. Bo wiem, że jeśli wytrwam, jeśli nie puszczę dłoni Boga, nadejdzie dzień, w którym zobaczę owoce tej modlitwy.

Proszę, napisz w komentarzu: „Święty Szarbelu, daj mi wytrwałość.”

Niech te słowa będą nie tylko aktem wiary, ale także wspólnym świadectwem naszej wspólnoty, która modli się razem – dzień po dniu, przez dziewięć dni, aż serce dotknie cudu.

Ale wiem, że wytrwałość i wdzięczność to dopiero początek. Bo prawdziwy cud objawia się nie tylko w spełnionych prośbach, lecz także w przemianie serca. I właśnie o tej przemianie chcę mówić w następnej części…

🔹 Sekcja 5: Prośba o cud w codzienności

Święty Szarbelu, dziś wieczorem, w tej modlitwie, chcę stanąć przed Tobą nie tylko z sercem pełnym wiary, ale także z sercem pełnym konkretów. Bo wiem, że Bóg działa nie tylko w rzeczach wielkich i niezwykłych, ale także w tym, co codzienne, zwyczajne, pozornie nieważne. Ty, Szarbelu, który w swojej pustelni modliłeś się za każdego człowieka, który przychodził do Ciebie ze swoimi troskami, rozumiesz, że każdy problem – choćby najmniejszy – jest ważny w oczach Boga.

Dlatego powierzam Ci moje zdrowie i zdrowie moich bliskich. Ty, który przez modlitwę i pokorę stałeś się narzędziem uzdrowienia, wyproś u Boga łaskę dotyku Jego ręki. Proszę Cię, aby choroby, które osłabiają ciało i odbierają radość życia, zostały przemienione w świadectwo Bożej mocy. Aby tam, gdzie jest cierpienie, przyszedł pokój, a tam, gdzie jest słabość, przyszedł nowy początek.

Święty Szarbelu, proszę Cię o cud w mojej rodzinie. Widzisz relacje pełne napięć, niedomówień i chłodu. Widzisz serca, które przestają ze sobą rozmawiać, i dłonie, które nie chcą się już do siebie wyciągnąć. Proszę Cię, wyproś cud pojednania i zgody. Niech miłość, która płynie z serca Chrystusa, spłynie także na moją rodzinę, aby tam, gdzie pojawiły się rany, rozkwitło przebaczenie.

Święty Szarbelu, powierzam Ci także moje codzienne troski – rachunki, które nie dają spokoju, sprawy urzędowe, które męczą, codzienny lęk o przyszłość. Proszę Cię, wstawiaj się za mną, abym miała pewność, że Boża opatrzność nigdy mnie nie opuści. Abym wierzyła, że Bóg naprawdę troszczy się o mnie i moich bliskich, że On widzi każdy brak i przychodzi ze swoją pomocą.

Ale cud, o który Cię proszę, to nie tylko przemiana tego, co zewnętrzne. Proszę Cię także o cud wewnętrzny. O przemianę mojego serca. O to, bym potrafiła ufać, nawet gdy po ludzku brakuje rozwiązań. O to, bym potrafiła dziękować, nawet gdy moje oczy widzą tylko trudności. O to, bym potrafiła kochać, nawet gdy serce zostało zranione.

Święty Szarbelu, Ty wiedziałeś, że największym cudem jest serce przemienione przez Boga. Dlatego proszę Cię, uproś dla mnie ten cud. Niech moje serce stanie się spokojne, pokorne i ufne. Niech potrafi przyjmować każdy dzień jako dar, a nie jako ciężar. Niech potrafi widzieć w cierpieniu nie tylko ból, ale także szansę na spotkanie z Bogiem.

Święty Szarbelu, wierzę, że cuda dzieją się także dziś. Że Bóg nie przestał działać, ale wciąż wylewa swoją moc na tych, którzy Mu ufają. Dlatego staję przed Tobą z prostą modlitwą: „Święty Szarbelu, wyproś dla mnie cud, którego najbardziej potrzebuję.”

Powierzam Ci to, co niewypowiedziane. To, czego nie odważę się powiedzieć głośno. To, co noszę jak tajemnicę w głębi mojego serca. Wiem, że Ty rozumiesz ten język milczenia, bo całe życie byłeś wierny Bogu w ciszy. Proszę Cię, weź moje milczące prośby i zanieś je do Boga, który zna każde serce.

Święty Szarbelu, proszę Cię, aby ten dziewięciodniowy czas modlitwy stał się momentem przełomu w moim życiu. Aby był jak brama, przez którą wejdzie nadzieja. Aby był jak otwarte drzwi, przez które wejdzie cud.

Ale wiem, że zanim cud się objawi, potrzeba jeszcze jednego – potrzeba błogosławieństwa na całą przyszłość. I o tym chcę mówić w ostatniej części tej modlitwy…

🔹 Sekcja 6: Zawierzenie całego życia i wdzięczność

Święty Szarbelu, wieczór chyli się ku nocy, a moje serce, zmęczone i pełne tęsknoty, staje przed Tobą z jedną prostą prośbą – aby całe moje życie należało do Boga. Oddawałam Ci już moje troski, choroby, niepokoje, sprawy trudne i niemożliwe. Powierzałam Ci moją rodzinę, mój dom, moje ciało i duszę. Ale dziś, w tej chwili ciszy, chcę uczynić coś jeszcze – chcę powierzyć Ci wszystko.

Bo wiem, że prawdziwy cud rodzi się tam, gdzie człowiek nie trzyma niczego dla siebie, lecz oddaje wszystko Bogu. Tak jak Ty, święty Szarbelu, oddałeś swoje życie na pustelni, w milczeniu i w modlitwie. Nie szukałeś własnej chwały, lecz tylko chwały Bożej. Dlatego Twoje życie stało się płomieniem, który do dziś rozświetla ciemności świata.

Dziś ja również chcę, aby moje życie było takim płomieniem. Aby nawet w trudnościach, nawet w cierpieniu, promieniowało światłem nadziei i wiary. Niech każdy mój dzień stanie się świadectwem, że Bóg jest większy niż moje problemy.

Święty Szarbelu, dziękuję Ci za Twoją obecność w tej modlitwie. Dziękuję, że przyjąłeś moje prośby i że zanieś je przed tron Boga. Dziękuję, że przypominasz mi, iż nie jestem sama – że Niebo słucha, że Niebo odpowiada, że Niebo nigdy nie milczy wobec wołania serca.

Dziś chcę także uczyć się wdzięczności. Bo cud zaczyna się nie tylko w prośbie, ale także w dziękczynieniu. Dlatego teraz, zanim zamknę oczy, chcę dziękować Bogu za życie, za rodzinę, za każdy oddech, za każdy dzień, nawet jeśli pełen był trudności. Bo wiem, że wszystko, co otrzymuję, jest znakiem Jego obecności.

Święty Szarbelu, naucz mnie wdzięczności w małych rzeczach – za uśmiech drugiego człowieka, za promień światła, który wpada do mojego domu, za to, że mogę modlić się teraz, wieczorem, w ciszy i spokoju. Naucz mnie widzieć w tych małych sprawach wielkie cuda Boga.

A kiedy przyjdą chwile zwątpienia, gdy serce znów zacznie pytać: „Dlaczego to trwa tak długo? Dlaczego Bóg jeszcze nie odpowiedział?” – proszę, przypominaj mi, że cud nie zawsze przychodzi natychmiast, ale zawsze przychodzi w odpowiednim czasie.

Święty Szarbelu, zawierzam Ci moje jutro, moją przyszłość, moje ostatnie dni i wieczory. Chcę, abyś czuwał przy mnie, kiedy moje serce będzie biło ostatni raz. Abym w tej chwili mógł powiedzieć: „Jezu, ufam Tobie.”

Niech moje życie, przez Twoje wstawiennictwo, będzie jak pieśń wdzięczności dla Boga. Niech każde słowo modlitwy będzie jak kropla oliwy podtrzymująca płomień mojej wiary. Niech moja rodzina, moje dzieci, moje wnuki zobaczą we mnie światło, które nie pochodzi ode mnie, ale od Boga działającego przez Twoją obecność.

Święty Szarbelu, dziękuję Ci, że jesteś ze mną w tej modlitwie przez dziewięć dni i każdego wieczoru. Dziękuję, że Twoje życie staje się dla mnie drogowskazem, że Twoja modlitwa staje się dla mnie schronieniem, że Twoje wstawiennictwo otwiera dla mnie Niebo.

Dlatego dziś kończę tę modlitwę jednym prostym zdaniem: „Święty Szarbelu, prowadź mnie do Boga.” Niech to będzie moja pieczęć, moja modlitwa i moje zawierzenie.

🔹 Zakończenie z błogosławieństwem

Siostro, dotarłyśmy do końca tej modlitwy. Być może Twoje serce wciąż niesie ciężar trosk i pragnień, które wydały Ci się zbyt trudne, a nawet niemożliwe do spełnienia. Ale w tej chwili chcę, abyś zatrzymała się na jedno: nie jesteś sama. Twoje słowa, Twój szept, Twoje westchnienie – wszystko to zostało zaniesione przez świętego Szarbela przed tron Boga.

On, pustelnik z Libanu, który całe życie oddał w ciszy i modlitwie, czuwa dziś nad Tobą. Jego wstawiennictwo otacza Twoją rodzinę, Twój dom i Twoje serce. Twoje intencje nie zginęły w mroku – zostały wpisane w światło Bożej miłości.

Dzisiejsza modlitwa była jak most – łączący Twoje życie z Niebem. Powierzyłaś świętemu Szarbelowi swoje troski, choroby, lęki i pragnienia. On przyjął je w pokorze, a teraz wstawia się za Tobą, aby Bóg dokonał cudu – takiego, jakiego najbardziej potrzebujesz.

Siostro, niech tej nocy pokój spocznie w Twoim sercu. Niech Twoje oczy zamkną się w ufności, że jutro, pojutrze i każdy następny dzień są już w rękach Boga. Niech lęk ustąpi miejsca nadziei, a zranienia zostaną otoczone balsamem Bożej miłości.

A teraz proszę dla Ciebie o błogosławieństwo:

Niech błogosławi Cię Bóg Wszechmogący – Ojciec, i Syn, i Duch Święty. Amen.

Święty Szarbel niech będzie Twoim orędownikiem i przewodnikiem, a jego modlitwa niech przynosi Ci ukojenie i siłę. Wracaj do tej modlitwy przez kolejne dziewięć dni – pozwól, by stała się drogą, na której Bóg dotknie Twojego życia i Twojej rodziny.

Śpij w pokoju i ufności, bo Niebo czuwa nad Tobą.

Dodaj komentarz

Komentarze

Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.