Dziękuję Ci z serca za zaufanie i za Twoją obecność w tej modlitwie.
Dziś zaprosimy Ducha Świętego, by prowadził nas od pierwszego oddechu poranka – z mądrością, siłą i pokojem.
Po tej modlitwie Twoje serce będzie lżejsze, a dusza gotowa na wszystko, co przyniesie dzień.
Zaczynajmy.
Posłuchaj tej modlitwy w przygotowanym przez nas filmie.
Transkrypcja wideo
SEKCJA 1: Obudź serce na obecność Ducha Św.
Duchu Święty, Ty, który tchnieniem ożywiasz to, co martwe, i światłem rozpraszasz mrok – dziś rano klękam przed Tobą, aby Ci podziękować za to, że się obudziłam.
Dziękuję za nowy dzień, który zaczyna się nie przez przypadek, ale dzięki Twojej łasce.
Ty, który byłeś przy mnie przez całą noc, czuwając w ciszy, w której nawet aniołowie wstrzymują oddech – dziękuję Ci.
Dziękuję za to, że moje serce znów bije. Za to, że moje oczy widzą światło. Za to, że mój duch może dziś wybrać miłość, przebaczenie i nadzieję.
Duchu Święty, pragnę Cię zaprosić do każdej minuty tego dnia.
Nie chcę iść własną drogą. Nie chcę opierać się na ludzkiej sile.
Ty jesteś Źródłem, z którego chcę pić. Ty jesteś Ogniem, który ma płonąć w mojej duszy.
Wlej we mnie poranną łaskę pokoju – nie tego, który daje świat, lecz pokoju, który wycisza burze w sercu.
Przyjdź, Duchu Pokoju, i spraw, by moje serce było łagodne, moje słowa ciche, a czyny pełne miłości.
Naucz mnie dziś słuchać, zanim odpowiem.
Naucz mnie dziś milczeć, zanim ocenię.
Naucz mnie dziś ufać, zanim się przestraszę.
Przyjdź, Duchu Mądrości – pomóż mi zrozumieć to, co ukryte.
Przyjdź, Duchu Rady – prowadź mnie, gdy stanę na rozdrożu.
Przyjdź, Duchu Mocy – wzmocnij moje kolana, gdy osłabnę w drodze.
Duchu Święty, Ty, który jesteś Miłością między Ojcem a Synem – bądź dziś Miłością mojego poranka.
Bądź porannym promieniem na moim czole.
Bądź oddechem mojego serca.
Bądź pierwszą myślą, gdy otwieram oczy.
Bądź ostatnią nadzieją, gdy przyjdzie zwątpienie.
Chcę dziś żyć Twoją mocą, nie swoją słabością.
Chcę mówić Twoimi słowami, nie swoimi osądami.
Chcę widzieć Twoimi oczami, nie swoimi lękami.
Wiem jednak, że w tym dniu czeka mnie próba…
Bo tam, gdzie światło Ducha Świętego, tam też cień będzie próbował się zbliżyć…
Ale czy jestem gotowa zmierzyć się z tym, co nieznane?
SEKCJA 2: Odwaga, którą daje Duch Św.
Tak, Duchu Święty… Czeka mnie dziś próba.
Nie wiem jeszcze jaka. Może będzie to trudna rozmowa. Może moment zmęczenia, kiedy nikt nie poda ręki. A może samotność, która znów zapuka do drzwi mojego serca.
Ale wiem jedno: nie idę w to wszystko sama. Ty jesteś ze mną.
Duchu Mocy – to Ty dajesz odwagę, której nie można nauczyć się z książek. To Ty wypełniasz serce ogniem, którego nie da się zgasić zwykłym lękiem.
Ty nie zabierasz trudności, ale dajesz siłę, by przejść przez nie z głową podniesioną do nieba.
Kiedy Apostołowie bali się wyjść z Wieczernika, to Ty przyszedłeś w wichrze i ogniu.
Zamieniłeś ich strach w świadectwo. Zamieniłeś ich zamknięcie w misję.
Duchu Święty – dziś proszę, zrób to samo ze mną.
Daj mi odwagę, bym nie cofnęła się przed dobrem.
Daj mi siłę, bym nie zamilkła, gdy trzeba mówić prawdę.
Daj mi pokorę, bym potrafiła przyjąć nie tylko radość, ale i krzyż.
Nie chcę być kobietą, która tylko przetrwa dzień.
Chcę być kobietą, która przejdzie przez ten dzień z pokojem w sercu, z modlitwą na ustach i z miłością w dłoni.
Chcę być kobietą, która nosi Twoje światło – nawet jeśli idzie przez dolinę cienia.
Dlatego proszę Cię, Duchu Święty – uzbrój mnie dziś w Twoje dary.
🌿 Daj mi dar mądrości – abym umiała odróżnić to, co wieczne, od tego, co przemijające.
🌿 Daj mi dar rozumu – abym widziała głębiej, dalej, szerzej.
🌿 Daj mi dar rady – bym wiedziała, co powiedzieć, gdy inni milczą.
🌿 Daj mi dar męstwa – gdy przyjdzie godzina decyzji.
🌿 Daj mi dar umiejętności – abym nie tylko działała, ale działała z sensem.
🌿 Daj mi dar pobożności – abym nie zapomniała, że wszystko zaczyna się od modlitwy.
🌿 Daj mi dar bojaźni Bożej – abym nie bała się świata, lecz kochała Ciebie.
Ty mnie znasz, Duchu Święty – wiesz, czego mi dziś najbardziej potrzeba.
Nie ukrywam przed Tobą swoich słabości.
Nie gram przed Tobą żadnej roli.
Staję jako Twoja córka – z drżeniem, ale i z nadzieją.
Bo wiem, że Twoja obecność mnie przemienia.
Że jedno westchnienie do Ciebie potrafi zmienić cały dzień.
Że jeśli Ciebie poproszę rano – wieczorem wrócę do domu z pokojem w sercu.
I dlatego proszę Cię teraz…
Niech moje poranne „tak” dla Ciebie stanie się otwartymi drzwiami, przez które wejdziesz i poprowadzisz mnie przez każdą chwilę.
Niech moje serce będzie Twoją świątynią.
Niech moje dłonie będą Twoim narzędziem.
Niech moje oczy zobaczą dziś choć jeden cud.
Proszę, Duchu Święty – niech ten dzień będzie święty. Niech będzie przeżyty z Tobą, przez Ciebie i dla Ciebie.
🙏 Proszę napisz w komentarzu: „Prowadź mnie, Duchu Święty” –
Niech te słowa będą naszym wspólnym wołaniem i aktem zawierzenia na początek dnia. Niech inni, czytając te słowa, dołączą do tej wspólnoty modlitwy i zaufania.
Już za chwilę przejdziemy dalej – bo oprócz odwagi potrzebujemy jeszcze jednego...
Czegoś, co sprawia, że każda chwila nabiera blasku, nawet jeśli świat go nie dostrzega…
SEKCJA 3: Pokój, który przewyższa wszystko
Duchu Święty…
Teraz, gdy już wlałeś w moje serce odwagę, uczysz mnie jeszcze jednej rzeczy.
Ciszy. Spokoju. Pokoju, którego świat nie zna.
Bo można mieć wszystko i nie mieć pokoju. A można mieć tylko Ciebie – i niczego więcej nie trzeba.
Ile razy budziłam się rano ze ściśniętym sercem,
myśląc o tym, co dziś mnie czeka…
Ile razy próbowałam rozwiązać wszystko sama,
szukając odpowiedzi w głowie, zamiast najpierw paść na kolana…
Ale dziś inaczej.
Dziś przychodzę do Ciebie, Duchu Święty, i mówię:
„Weź moje troski. Ucisz moje myśli. Zatrzymaj chaos.”
Pokój – to Twoje imię.
Bo tam, gdzie jesteś, nie ma już zamętu.
Nie ma pustki. Nie ma strachu.
Tylko cisza, jak łagodny szum poranka,
jak dłoń matki na czole dziecka,
jak pierwsze światło, które wchodzi przez okno i mówi: „Nie bój się, jestem tutaj”.
Duchu Święty… Ucisz burze w moim wnętrzu.
Ucisz moje lęki o bliskich.
Ucisz niepokój o zdrowie.
Ucisz niepewność o jutro.
Naucz mnie oddychać Twoją obecnością,
jakby każde „Jezu, ufam Tobie” było nowym oddechem duszy.
Daj mi pokój, który nie zależy od tego, co się wydarzy.
Daj mi pokój, który nie znika, gdy ktoś mnie zrani.
Daj mi pokój, który będzie jak kotwica –
mocno wbita w dno mojego serca,
nawet jeśli fale dzisiejszego dnia będą próbowały mnie porwać.
Bo wiem…
Wiem, że pokój to nie emocja,
to decyzja: by zaufać. By puścić. By przestać walczyć o kontrolę.
Duchu Święty, chcę dziś być kobietą pokoju.
Chcę dziś nieść pokój tam, gdzie go nie ma:
do domu, w którym cisza boli bardziej niż krzyk.
Do rozmowy, w której więcej jest oskarżeń niż miłości.
Do wnętrza mojego serca, które czasem samo nie wie, czego pragnie…
Prowadź mnie, Duchu Święty,
przez każde spotkanie. Każde słowo. Każde spojrzenie.
Niech moje oczy będą spokojne. Niech mój głos będzie łagodny.
Niech moje myśli będą Tobą nasycone.
Bo kto żyje w Twoim pokoju,
ten nie musi udowadniać niczego światu.
Ten po prostu jest – jak światło świecy, które się nie narzuca,
ale rozświetla cały pokój…
I w tej ciszy, Duchu Święty,
modlę się za wszystkich, którzy dziś wstali z ciężarem w sercu.
Za tych, którzy nie umieją już ufać.
Za tych, którzy gubią się w swoich problemach.
Za tych, którym zabrakło sił.
Niech Twoja obecność dotrze do nich – nawet przez tę modlitwę.
Nawet przez moje serce, które bije dziś nie tylko dla siebie,
ale dla innych.
I niech ten dzień stanie się przestrzenią łaski.
Niech każdy krok będzie pewny.
Niech każde słowo będzie dobre.
Niech każde spotkanie będzie święte.
A jeśli dziś będę musiała przejść przez coś trudnego…
To już wiem – jesteś ze mną.
💛 Duchu Święty, dajesz mi pokój. Ale wiem, że jeszcze coś dla mnie przygotowałeś...
Jest coś, co sprawia, że ten pokój może się stać światłem dla innych. Że nie tylko we mnie jest życie, ale i przeze mnie może ono płynąć dalej…

SEKCJA 4: Ogień, który daje życie
Duchu Święty, skoro dajesz pokój, który koi serce…
To teraz proszę Cię o coś więcej.
O ogień.
Nie ten, który niszczy.
Ale ten, który budzi. Który rozjaśnia. Który przynosi ciepło i światło.
Bo po nocy przychodzi świt.
Po ciszy przychodzi głos.
Po pokoju przychodzi posłanie.
A Ty, Duchu Święty, nie dajesz pokoju tylko po to, abym siedziała w spokoju.
Dajesz go, bym mogła wstać i nieść Twoje światło dalej.
I oto stoję przed Tobą, w tym poranku łaski, i mówię:
Zapal mnie.
Rozpal we mnie ogień wiary, której nikt i nic nie zgasi.
Daj mi serce, które płonie – nie z gniewu, ale z miłości.
Z miłości do Boga, do ludzi, do życia, które mi dałeś.
I tak bardzo Cię proszę – rozpal też te miejsca, które we mnie zgasły.
Rozpal to, co przygasło latami bólu, rozczarowań i smutków.
Rozpal moje małżeństwo, jeśli chłód wdarł się między nas.
Rozpal moje relacje z dziećmi, jeśli stały się tylko obowiązkiem.
Rozpal moje powołanie – bym znów czuła, że jestem potrzebna.
Rozpal moją wiarę – bym znów wierzyła jak dziecko.
Bo wiem, że Ty, Duchu Święty, nie boisz się popiołu.
Nawet jeśli coś we mnie wygląda na martwe –
Ty możesz tchnąć swoje życie.
Jak wtedy, gdy prorok widział dolinę suchych kości.
Wszyscy myśleli, że tam nie ma już nadziei –
ale Ty, Duchu Boży, przyszedłeś, powiałeś i wszystko ożyło!
Dziś proszę – zrób to samo w moim wnętrzu.
Zapal mnie tak, by moja wiara świeciła innym.
Zapal mnie tak, by moje oczy promieniowały nadzieją.
Zapal mnie tak, by moje dłonie błogosławiły,
a nie tylko chowały się z rezygnacją.
Nie chcę być tylko obserwatorką Twoich dzieł.
Chcę być ich częścią.
Nie chcę już mówić: „Niech ktoś pomoże”.
Chcę mówić: „Poślij mnie, Panie!”.
A jeśli boisz się dziś, Siostro, jeśli czujesz, że w Tobie nie ma już żaru…
To pomódl się ze mną jednym zdaniem.
Proszę, napisz w komentarzu: „Rozpal moje serce, Duchu Święty”.
Niech to będzie Twój mały akt wiary.
Niech to będzie Twój poranny ogień, zapalony przez prośbę.
Bo przecież nie chodzi o wielkie deklaracje.
Nie trzeba umieć mówić pięknie.
Wystarczy jedno westchnienie z głębi duszy,
a Duch Święty już wie. Już działa. Już przychodzi.
I jeśli nie czujesz Go teraz, nie zniechęcaj się.
On nie zawsze przychodzi z ogniem z nieba –
czasem przychodzi jak iskierka.
Cicha, niepozorna, ale gotowa zapalić cały Twój dom.
Tak jak w świątyni płonęła wieczna lampka –
tak i w Tobie niech dziś zapali się światło.
Niech Twoje serce będzie świątynią.
Niech Duch Święty będzie Twoim płomieniem.
Niech Twój dzień będzie światłem dla innych.
Bo właśnie to jest Jego plan.
Nie tylko rozpalić Ciebie – ale przez Ciebie innych.
Twoją rodzinę. Twoje wnuki. Twoją wspólnotę.
Twoje sąsiadki, Twoje rozmowy, Twój dom.
Zanim przejdziemy dalej, zatrzymaj się na chwilę…
Zamknij oczy i pozwól, by ten ogień spłynął z nieba prosto do Twojego serca.
A ja poprowadzę Cię dalej — ku pełni Ducha,
która ma jeszcze jeden dar do ofiarowania…
SEKCJA 5: Duchu Święty, prowadź mnie dzisiaj
Duchu Święty, skoro mnie już oczyściłeś i rozpaliłeś,
jeśli moje serce znów bije rytmem wiary i miłości –
to teraz proszę o coś jeszcze.
O Twoje prowadzenie.
Bo sam ogień to nie wszystko.
Światło jest piękne, ale ono musi mieć kierunek.
Nie chcę dziś błąkać się po omacku.
Nie chcę wybierać dróg, które prowadzą donikąd.
Chcę kroczyć za Tobą, tak jak dziecko idzie za ojcem.
Z ufnością, z prostotą, z pokorą.
Panie, Ty znasz moje życie.
Ty wiesz, ile razy zbłądziłam.
Ile razy ufałam sobie, zamiast Tobie.
Ile razy mówiłam: „Ja wiem lepiej”,
a potem płakałam nocą, gdy wszystko się waliło.
Dzisiaj więc nie chcę już wybierać sama.
Dzisiaj chcę powiedzieć: „Duchu Święty, prowadź mnie”.
Prowadź mnie, gdy przychodzi poranna pokusa narzekania.
Prowadź, gdy dzieci nie zadzwonią, a serce zacznie tęsknić.
Prowadź, gdy zobaczę sąsiadkę i nie wiem, co powiedzieć.
Prowadź, gdy ktoś mnie zrani słowem, gestem, milczeniem.
Prowadź, gdy mam zrobić zakupy i boję się wyjść z domu.
Prowadź, gdy ciało boli, a obowiązki czekają.
Ty jesteś w każdej minucie mojego dnia.
Nie jesteś tylko Bogiem wielkich wydarzeń.
Jesteś Bogiem codzienności.
Jesteś Bogiem prania, obiadu, rozmowy przez telefon,
porannej kawy i wieczornego zmęczenia.
Duchu Święty, proszę Cię – bądź ze mną, gdy sprzątam.
Pomóż mi, gdy tracę cierpliwość.
Zostań ze mną, gdy zapada cisza.
Mów do mnie przez zwyczajne chwile.
Naucz mnie widzieć Ciebie w prostych rzeczach.
W uśmiechu wnuczki,
w promieniu słońca na stole,
w cieple dłoni męża,
w smaku herbaty, którą lubię od lat.
To wszystko – jeśli Ty tam jesteś –
może być modlitwą.
Może być światłem.
Może być drogą.
Prowadź mnie, Duchu Święty, kiedy znów zacznę się bać.
Bo lęk przychodzi czasem znienacka.
Prowadź mnie przez ciemność.
Przez samotność.
Przez niepewność.
Prowadź mnie przez dzień.
Przez wszystkie jego godziny.
Od teraz, aż po wieczór, gdy znów padnę na kolana w modlitwie.
Bo jeśli Ty mnie poprowadzisz –
to nawet jeśli droga będzie trudna,
będzie też dobra.
Będzie owocna.
Będzie pełna Twojej łaski.
Dziękuję Ci za to, że nie muszę być sama.
Że nie jestem tylko starszą kobietą wśród obowiązków,
ale Twoją córką, prowadzoną przez Ducha.
Dziękuję Ci, że dzisiaj mogę wszystko zacząć od nowa.
I wiem, że nawet jeśli upadnę,
Twoje dłonie będą tuż obok – gotowe, by mnie podnieść.
Bo Ty jesteś wierny.
Ty mnie nie zostawiasz.
Ty jesteś moją Drogą.
SEKCJA 6: Duchu Święty, bądź ze mną przez cały dzień
Duchu Święty, poranek już trwa.
Słońce rozjaśnia niebo, a moje serce pragnie jeszcze jednej rzeczy –
Twojej obecności we wszystkim, co mnie dziś czeka.
Bądź ze mną w rozmowach, by moje słowa były łagodne,
pełne zrozumienia i prawdy.
Naucz mnie słuchać, nie tylko mówić.
Naucz mnie milczenia, gdy cisza ma większą moc niż tysiąc słów.
Bądź przy mnie, gdy podejmuję decyzje.
Daj mi jasność umysłu i pokój w sercu,
abym nie kierowała się lękiem, lecz wiarą.
Abym ufała Tobie, nawet jeśli nie wszystko rozumiem.
Bądź w moich oczach – bym widziała dobro.
W moich rękach – bym niosła pomoc.
W moich stopach – bym szła tam, gdzie mnie potrzebujesz.
W moim sercu – bym kochała mimo wszystko.
Bo życie nie zawsze jest łatwe.
Są dni, kiedy świat wali się na głowę.
Są chwile, kiedy boli ciało, a dusza jest znużona.
Ale Ty, Duchu Święty, jesteś Tym, który odnawia.
Ty podnosisz, gdy brak już sił.
Ty dajesz sens, gdy wszystko wydaje się puste.
Proszę Cię, byś był dziś moją siłą.
Niech każde moje działanie będzie owocem Twojej obecności.
Niech każde słowo, każdy gest, każdy wybór –
będzie Tobie miły.
Chroń mnie przed rozproszeniem.
Nie pozwól, bym zgubiła to, co najważniejsze.
Pomóż mi pamiętać, że jestem córką Boga,
i że każda chwila – nawet najzwyklejsza –
może być święta, jeśli oddana Tobie.
Duchu Święty, proszę też za moją rodzinę.
Za dzieci i wnuki.
Za tych, którzy są blisko, i za tych, z którymi dawno nie rozmawiałam.
Niech ich dzień też zacznie się od Twojej łaski.
Niech czują Twoją obecność, choćby nie potrafili tego nazwać.
Niech ich serca nie będą zatwardziałe.
A jeśli są daleko od Boga –
proszę, przyciągnij ich na nowo.
Tylko Ty możesz dotknąć ich dusz tak, jak nikt inny.
Dziś oddaję Ci wszystko.
Każdy moment, każdy krok, każdą emocję.
Nie wiem, co mnie spotka,
ale wiem, że jeśli jesteś przy mnie –
to wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia.
Panie, gdy przyjdzie południe i poczuję zmęczenie –
Ty mnie odśwież.
Gdy przyjdzie wieczór i zobaczę, co zrobiłam źle –
Ty mnie przebacz.
A jutro znów obudź mnie na nowo,
i rozpocznij dzień od swojej obecności.
Duchu Święty, spraw, by każdy mój dzień
był jak świątynia –
pełna Twojej chwały i Twojej miłości.
I nawet jeśli wszystko inne zawiedzie –
Ty nie zawiedziesz nigdy.
Bo jesteś Bogiem wiernym.
Bogiem, który zawsze przychodzi.
Bogiem, który nigdy nie śpi.
Bogiem, który czyni rzeczy nowe.
Dziękuję Ci, Duchu Święty,
za to, że dzisiaj rano znów przyszedłeś.
Że byłeś tutaj.
Że mówisz do mnie przez to, co proste.
Że działasz – nawet jeśli jeszcze nie widzę owoców.
Bo wiem, że z Tobą każdy poranek ma sens.
Każdy dzień ma moc.
Każda kobieta – nawet starsza – ma wartość.
Bo Ty ją prowadzisz.
I za to wszystko – chwała Tobie.
Zakończenie i błogosławieństwo
Dziękuję Ci, że wspólnie mogliśmy dziś rozpocząć ten poranek modlitwą do Ducha Świętego.
Dziękuję Ci, Siostro, że znów otworzyłaś serce, że znów zaufałaś Bogu, że znów uklękłaś – choć może w duchu, może w bólu, może w ciszy. Ale jesteś. I On to widzi.
Zanim zakończymy, chcę Ci pobłogosławić na cały dzisiejszy dzień.
Niech Duch Święty wstąpi dziś na Ciebie z łagodnością porannego światła.
Niech napełni Twoje serce pokojem, który przekracza ludzkie zrozumienie.
Niech Twoje dłonie będą gotowe do dobra, Twoje oczy do miłości, a Twoje słowa – do błogosławieństwa.
Niech Bóg Ojciec otoczy Cię swoją opieką.
Niech Syn – Jezus Chrystus – prowadzi Cię swoją łaską.
A Duch Święty – niech mieszka w Tobie przez cały dzień, odnawiając Cię w każdej chwili.
Idź w pokoju, który nie zależy od świata.
Idź z siłą, którą daje tylko Pan.
Idź z nadzieją, która nie gaśnie – nawet wtedy, gdy wszystko inne się chwieje.
A jeśli ta modlitwa poranna do Ducha Świętego przyniosła Ci pokój, jeśli poczułaś, że coś w Tobie się poruszyło, że dzień zaczął się inaczej –
proszę, udostępnij tę modlitwę dalej.
Niech Twoje serce stanie się światłem dla innych.
Niech to, co dziś otrzymałaś – dotrze do tych, którzy najbardziej tego potrzebują.
Bo nie wiesz, która dusza – samotna, zapłakana, bez sił – właśnie czeka na ten głos.
Na Twoje udostępnienie.
Na Twoje jedno kliknięcie, które może stać się cudem.
Z serca błogosławię Cię na ten dzień.
Niech pokój Ducha Świętego będzie z Tobą – teraz i zawsze. Amen.
Dodaj komentarz
Komentarze