Z całego serca dziękuję Ci za to, że jesteś tutaj, że się modlisz i że tak wielu z Was każdego dnia dzieli się tymi modlitwami z innymi – to ogromna łaska i dar wspólnoty.
Dziś oddamy się Duchowi Świętemu z całą naszą słabością, zmęczeniem, lękiem – i poprosimy Go o pomoc w tej konkretnej, wieczornej godzinie, gdy nasze serce woła o pokój i prowadzenie.
Ta modlitwa pomoże Ci wyciszyć duszę, poczuć siłę Bożej obecności i zostawić w rękach Boga to, czego już nie jesteś w stanie sama unieść.
Posłuchaj tej modlitwy w przygotowanym przez nas filmie.
Transkrypcja Modlitwa wieczorna do Ducha Świętego o pomoc
🕊️ SEKCJA 1: „Duchu Święty, przyjdź w tę ciszę wieczoru”
Duchu Święty, oto zbliża się wieczór. Cisza otula mój dom, świat powoli zamiera, a moje serce zaczyna bić wolniej, jakby chciało odpocząć. Przychodzę do Ciebie – nie z wielkimi słowami, ale z cichą potrzebą. Potrzebą Twojej obecności. Potrzebą Twojej pomocy.
Ty jesteś Pocieszycielem. Ty znasz mnie lepiej niż ktokolwiek inny. Ty wiesz, co wydarzyło się dziś w moim sercu. Ty widziałeś każdą moją łzę, każde zmęczenie, każde westchnienie, które nawet nie zdążyło wydostać się z ust. Przyjdź, Duchu Święty, do tej mojej codzienności. Przyjdź, nie jak burza, ale jak delikatny wiatr, który przynosi ulgę.
Potrzebuję Cię, Duchu Boży, bo mój dzień był ciężki. Może nie wydarzyło się nic spektakularnego, ale moja dusza czuje zmęczenie. Nie tylko ciała, ale właśnie duszy – tego głębokiego wnętrza, które tylko Ty potrafisz poruszyć. Daj mi swoją pomoc. Taką, która nie tylko rozwiązuje problemy, ale przede wszystkim przemienia serce.
Przychodzę dziś do Ciebie z pytaniem: „Czy mnie słyszysz, Duchu Święty?” Wiem, że nie zawsze odczuwam Twoją obecność. Czasem modlę się i wydaje mi się, że słowa opadają w ciszy, bez odpowiedzi. Ale przecież Ty nie jesteś Bogiem hałasu. Ty mówisz w ciszy. Ty działasz w ukryciu. Ty jesteś blisko – nawet wtedy, gdy nic nie czuję.
Dlatego dzisiaj, w tej wieczornej modlitwie, proszę Cię: przypomnij mi, że nie jestem sama. Że moje życie nie jest ciągiem przypadków, ale drogą, którą Ty mnie prowadzisz. Pomóż mi zaufać. Pomóż mi puścić to, czego kurczowo się trzymam. Pomóż mi przestać udawać silną i przyznać się, że potrzebuję Ciebie bardziej niż kiedykolwiek.
Panie, Duchu Święty, jesteś moim Pocieszycielem, Obrońcą i Przewodnikiem. Niech Twoje światło rozświetli dziś moje zmęczone oczy. Niech Twoje tchnienie ukołysze moje zmartwienia. Niech Twoja obecność ogarnie mój dom, moje myśli, moje serce.
Wiem, że Ty jesteś Bogiem działania. Ale wiem też, że czasem Twoją największą pomocą jest cisza i pokój, które dajesz. A ja właśnie tego dzisiaj potrzebuję. Pokój – jakiego świat dać nie może.
I właśnie w tej ciszy, przy blasku wieczornych świateł, chcę zadać sobie jedno ważne pytanie, które może zmienić sposób, w jaki patrzę na swoje życie...
🕊️ SEKCJA 2: „Duchu Święty, pokaż mi sens”
...to pytanie brzmi: „Dlaczego Bóg milczy właśnie wtedy, gdy Go najbardziej potrzebuję?”
I może ono dziś także krąży po Twoim sercu, moja Siostro. Bo przecież ile razy stawałaś w kuchni przy zlewie, patrząc w ciemność za oknem, i mówiłaś tylko jedno: „Boże, pomóż mi…”. A odpowiedź nie nadchodziła.
Ale Duch Święty, choć milczy, działa. Choć nie krzyczy – przemienia. Jego obecność nie jest spektakularna jak burza. Ona przypomina rosę, która cicho opada w nocy, i dopiero o poranku widzimy, jak obficie nawodniła ziemię. Tak samo działa Duch Święty w naszych duszach – bez huku, bez fanfar, ale skutecznie.
Duchu Święty, dziś wieczorem proszę Cię o jedną rzecz: pomóż mi zobaczyć sens w moim cierpieniu. W moim zmęczeniu. W mojej codziennej, cichej walce o wiarę. Bo jeśli zobaczę, że to wszystko ma sens – będę w stanie przetrwać każdy trud. Nawet największy.
Nie chcę już żyć tylko dla samego przetrwania. Chcę żyć z poczuciem sensu. Chcę wiedzieć, że każda łza, którą dziś wylałam, ma swój cel. Że każda samotna chwila ma znaczenie. Że każde westchnienie ma wartość w Twoich oczach.
Duchu Święty, proszę – otwórz moje serce na Twoje odpowiedzi. Nawet jeśli przychodzą nie tak, jak się spodziewam. Może to nie będzie głos z nieba. Może nie usłyszę Twoich słów wprost. Ale daj mi oczy, które zobaczą Twoje działanie. Uczyń mnie wrażliwą na Twoje poruszenia – tak delikatne, a przecież tak realne.
Czasem, Panie, przychodzi wieczór, a ja czuję się tak bardzo... pusta. Jakby cały dzień był tylko szarpaniną, gonitwą, rozczarowaniem. I wtedy pojawia się myśl: „Czy to wszystko ma jeszcze sens?”
W takich chwilach ucz mnie, Duchu Święty, że sens nie jest w tym, co czuję, ale w Tobie. Że to Ty jesteś sensem mojego życia. Że nie wszystko muszę rozumieć — ale mogę ufać.
Ty, który wszystko rozumiesz, Ty, który jesteś Mądrością z wysoka — działaj w mojej ciemności. Jeśli nawet nie zmienisz mojej sytuacji – to przemieniaj mnie. Daj mi serce zdolne do cierpliwego trwania. Do kochania bez wzajemności. Do modlitwy nawet w ciszy i oschłości.
Teraz chcę Cię prosić o pomoc w konkretnej rzeczy, którą niosę dziś w sercu. Wypowiem ją przed Tobą w ciszy. Proszę, Ty ją przyjmij. Uczyń ją Twoją sprawą.
… (chwila milczenia w sercu)
Duchu Święty, powierzam Ci tę sprawę. I nawet jeśli nie zobaczę jutro zmiany – to pozwól mi uwierzyć, że coś już się zmieniło. Że Ty już działasz. Że nie jestem sama.
I właśnie w tym duchu ufności chcę zaprosić Cię, droga Siostro, byś zostawiła ślad swojej wiary. Napisz proszę w komentarzu te słowa: „Duchu Święty, pomóż mi zaufać”.
To proste wyznanie może stać się modlitwą. A może być też wsparciem dla innej osoby, która przeczyta Twój komentarz i poczuje: nie jestem sama w mojej walce.
Duchu Święty, dziękuję Ci za to, że jesteś. Za to, że słyszysz. Za to, że nawet gdy milczysz – nie przestajesz być obecny.
A ja… nauczę się ufać. Nawet wtedy, gdy nie rozumiem.
🕊️ SEKCJA 3: „Duchu Święty, naucz mnie ufać w ciemności”
Czasem największe cuda dzieją się nie wtedy, gdy wszystko idzie po naszej myśli, ale właśnie wtedy, gdy ogarnia nas ciemność. To w mroku duszy rodzi się najgłębsza wiara – nie ta oparta na uczuciach, lecz na decyzji serca. I to właśnie dziś, wieczorem, Duch Święty chce wlać w Twoje serce taką wiarę. Mocną. Wypróbowaną. Dojrzałą.
Pomyśl, Siostro, ile razy w swoim życiu przechodziłaś przez chwile, które wydawały się końcem. Koniec nadziei. Koniec sił. Koniec marzeń. A jednak… coś w Tobie nie pozwalało się poddać. Coś mówiło: jeszcze nie teraz. Jeszcze chwilę wytrzymaj. Jeszcze jedno Zdrowaś Maryjo. Jeszcze jedno „Jezu, ufam Tobie”. To „coś” – to był właśnie Duch Święty.
On nie krzyczy. On nie popycha. On przychodzi cicho – jak powiew łagodnego wiatru. Jak cień drzewa w upalny dzień. Jak promyk światła, który wpada przez uchylone okno w duszy. Duch Święty przychodzi z pomocą, nie wtedy, gdy już ją czujesz, ale wtedy, gdy jesteś gotowa Mu ją powierzyć.
Bo czasem nie chodzi o to, by zmieniły się okoliczności. Czasem Duch Święty chce przemienić Ciebie w tych okolicznościach. Z osoby lękliwej w kobietę odważną. Z osoby zranionej – w uzdrowioną. Z osoby wątpiącej – w tę, która świeci wiarą dla innych.
Może właśnie dlatego przechodzisz przez ciemność. Może właśnie teraz, gdy siadasz wieczorem do tej modlitwy, czujesz się jakbyś była w jaskini, a nie w domu. Wewnątrz – chłód. W sercu – echo. W oczach – zmęczenie. Ale posłuchaj: jaskinia to też miejsce, gdzie Bóg mówi. To właśnie w jaskini Eliasz usłyszał Boga. Nie w burzy. Nie w ogniu. Ale w szmerze delikatnego powiewu.
I tak dziś, wieczorem, Duch Święty mówi też do Ciebie:
„Nie jesteś sama. Prowadzę Cię. Nawet jeśli nie widzisz drogi – idź za moim głosem.”
Może nie zobaczysz od razu światła. Ale jeśli zaufasz – dojdziesz do świtu.
Bo każda noc, choćby najciemniejsza, kończy się porankiem. I każda dusza, która przetrwa noc, rodzi w sobie nową nadzieję.
Duchu Święty, Ty widzisz wszystko. Widzisz tę kobietę, która znów się boi. Która nie wie, jak rozwiązać sprawy, których już nawet nie umie nazwać. Która czeka na cud – i choć się boi, jeszcze się modli.
Daj jej serce ufne. Serce ciche. Serce, które ufa nawet wtedy, gdy rozum krzyczy: „To nie ma sensu”.
Daj jej, Panie, łaskę wytrwania w ciszy. Łaskę wytrwania w ciemności. Łaskę wytrwania w modlitwie. Bo właśnie wtedy – w tej ukrytej, cichej modlitwie – Ty działasz najmocniej.
A jeśli dotknęły Cię dziś te słowa, droga Siostro, jeśli poczułaś, że Duch Święty mówi właśnie do Ciebie — podziel się tym światłem. Proszę Cię, udostępnij tę modlitwę.
Może właśnie Twoje udostępnienie trafi do osoby, która dziś wieczorem płacze w samotności. Która już nie ma siły się modlić. A Twoje kliknięcie stanie się jej iskrą nadziei.
Niech Duch Święty działa. Niech Jego światło dotrze tam, gdzie ludzkie słowa już nie sięgają.
🕊️ SEKCJA 4: „Duchu Święty, ulecz moje serce i duszę”
W ciszy wieczoru, kiedy opada kurz dnia i milknie gwar codzienności, często zostajemy same ze sobą. Z naszym bólem. Ze wspomnieniami. Z niepokojem o bliskich. Z lękiem o przyszłość. Z pytaniami, na które nikt nie odpowiedział. I wtedy — w tej cichej samotności — pojawia się On. Duch Święty. Nie jako nagła odpowiedź na wszystko, ale jako łagodność, która koi. Jak dłoń matki, która nie rozwiązuje problemów dziecka, ale otula je, by wiedziało, że nie jest samo.
Duchu Święty, dziś prosimy Cię o łaskę uzdrowienia serca. Każda z nas nosi w sobie rany — nie zawsze widoczne, nie zawsze wypowiedziane. Czasem to rany dzieciństwa, które mimo upływu lat nadal bolą. Czasem to zdrada, opuszczenie, odrzucenie. Czasem ból po stracie — kogoś bliskiego, albo nawet samej siebie. Duchu Święty, Ty znasz te miejsca. Wejdź w nie teraz z miłością, z uzdrawiającym światłem.
Nie proszę Cię o cud dla ciała, jeśli dusza krwawi. Niech najpierw to, co ukryte, zostanie dotknięte. Niech Twoje Święte Tchnienie przeniknie każdy zakamarek duszy, każdy cień, każdą bolesną pamiątkę. Niech Twoje światło wypędzi to, co trzyma nas w więzach. W nieprzebaczeniu. W lęku. W gniewie. W żalu, którego nie umiemy wypłakać.
Duchu Święty, Ty jesteś lekarzem dusz. Ty nie potrzebujesz diagnozy. Ty widzisz więcej, niż my potrafimy wypowiedzieć. Prosimy Cię dziś — uzdrów nas w miejscach, które najbardziej potrzebują dotyku nieba.
Dotknij, Panie, serc tych kobiet, które dziś wieczorem nie śpią, bo ich dzieci pogubiły się w życiu. Które płaczą nad wnukami, które odsunęły się od wiary. Które żyją w cichym smutku — zawsze silne, ale w środku kruche. Duchu Święty, ulecz ich zmęczenie. Przywróć nadzieję. Daj im odpoczynek, jakiego świat dać nie może.
Uzdrów też relacje. Te zniszczone przez dumę, przez milczenie, przez niewypowiedziane żale. Niech Twój ogień spali to, co złe — i niech wzbudzi nowe życie.
Uczyń cud w sercu kobiety, która czuje się niekochana. Niech pozna, że jest umiłowaną córką Boga. Niech przyjmie to sercem, nie tylko umysłem.
Duchu Święty, zabierz z naszych myśli wszystko, co nie pochodzi od Ciebie. Te podszepty zła, które mówią: „Nie jesteś wystarczająca”, „Zawiodłaś”, „Jesteś sama”. Zastąp je Twoją prawdą: „Jesteś moja”, „Jesteś kochana”, „Nie zostawię cię nigdy”.
Proszę Cię, Siostro — jeśli ta modlitwa dotknęła Twojego serca, jeśli właśnie teraz czujesz, że Duch Święty mówi do Ciebie — zostaw w komentarzu słowa:
„Duchu Święty, uzdrów mnie”.
Niech to będzie Twoje wyznanie. Twoje zaufanie. Twoja decyzja wiary. I jeśli ktoś inny to przeczyta — niech wie, że nie jest sam.
Duchu Święty, trwamy przed Tobą w tej wieczornej godzinie, jak dzieci, które szukają ukojenia. Niech Twoje tchnienie przyniesie nam uzdrowienie — ciche, ukryte, ale głębokie.
Niech Twoje światło roztopi lód w sercach. Niech Twoja obecność przemieni wszystko — bo tylko z Tobą możliwa jest prawdziwa przemiana.
🕊️ SEKCJA 5: „Niech Twoja obecność rozproszy każdy cień”
Duchu Święty, w tej cichej godzinie wieczoru przychodzimy do Ciebie z sercami, które pragną pokoju. Ileż razy w ciągu dnia nasza dusza została poraniona słowem, spojrzeniem, niesprawiedliwością lub chłodem świata… Ileż razy zabrakło sił, aby odpowiedzieć miłością na zło, łagodnością na zranienie, cierpliwością na zniecierpliwienie.
Ale teraz, gdy zapada noc, nie jesteśmy już same. W tej chwili, pośród zmęczenia i ciszy, wołamy: Duchu Święty, bądź z nami. Rozprosz ciemności naszego serca. Przynieś światło tam, gdzie jest jeszcze mrok. Twoja obecność nie jest hałaśliwa — jest cicha, jak oddech, jak tchnienie wiatru, jak światło świecy, które nie krzyczy, ale oświetla wszystko wokół.
Dziś prosimy Cię o pokój — prawdziwy, głęboki pokój serca. Nie taki, który zależy od okoliczności. Nie taki, który znika, gdy przyjdą trudności. Ale pokój, który zakorzenia się w Tobie — Duchu Święty, Boży Pocieszycielu. Pokój, który pozwala zasnąć z ufnością, że jutro także będzie Twoje. Pokój, który mówi: „Nie jestem sama, Bóg czuwa”.
Duchu Święty, przypomnij nam, że jesteśmy kochane. Nawet jeśli cały świat milczy. Nawet jeśli dzieci nie dzwonią. Nawet jeśli mąż nie patrzy z czułością. Nawet jeśli nikt nie zauważa naszych łez i zmęczenia. Ty widzisz. Ty wiesz. Ty nigdy nie opuszczasz.
Znasz nasze noce. Te długie, samotne, przepełnione czuwaniem, zmartwieniem, bólem kręgosłupa czy duszy. Te noce, gdy modlimy się bez słów, tylko wzdychając. Ty znasz język westchnień. Rozumiesz milczenie. Przyjmij, Duchu Święty, te wszystkie modlitwy niewypowiedziane — bo i one mają wartość. Wysłuchaj ich i przemień w łaskę.
Przynieś ulgę każdej kobiecie, która słucha tej modlitwy. Dotknij jej myśli, żeby nie błądziły w przeszłości, nie lękały się przyszłości. Uczyń ten wieczór świętym czasem odpoczynku — nie tylko dla ciała, ale dla duszy.
Uspokój rytm serca, wycisz nadmiar emocji. Zatrzymaj galopujące myśli, które nie pozwalają zasnąć. Przypomnij, że wszystko, co nie zostało dziś dokończone, nie musi być doskonałe — bo Ty jesteś doskonały. Przypomnij, że jesteśmy wystarczające — nie przez to, co robimy, ale przez to, kim jesteśmy: umiłowanymi córkami Boga.
Jeśli dziś doświadczyłyśmy choćby odrobiny pokoju, jeśli Twoje słowo dotknęło naszych serc, jeśli nasze łzy zostały otrzymane przez Ciebie jak modlitwa — to już jest cud. Mały, cichy cud wieczoru. I za ten cud dziękujemy.
Dziękuję też Wam, Siostry, za każde dobre słowo, za każdy komentarz, za każde „Amen” pod filmem, za każde „modlę się razem”. Ale dziś szczególnie — z serca dziękuję Wam za wsparcie materialne. Dzięki Waszym dobrym sercom, dzięki darowiznom i wpłatom, ten kanał może się rozwijać. Mogę każdego dnia przygotowywać dla Was kolejne modlitwy, kolejne duchowe wieczory, kolejne światła na drogę. Dzięki Wam ta misja trwa. Dziękuję.
Niech Duch Święty wynagrodzi Wam stukrotnie każde dobro. Niech Wam błogosławi obficie. I niech ta modlitwa będzie dla Was zawsze źródłem pokoju.
🕊️ SEKCJA 6: „Duchu Święty, pozwól mi zasnąć w Twoim pokoju”
Duchu Święty… Zbliża się noc. Wokół mnie coraz więcej ciszy. Świat gaśnie powoli. Okna ciemnieją, ludzie zamykają swoje drzwi, dzwonki milkną, telewizory cichną, zegary szepczą już tylko dla tych, którzy jeszcze nie zasnęli. A ja, Twoja córka, klęczę przed Tobą, prosząc, abyś Ty był ostatnią myślą mojego dnia.
Niech wszystko, co mnie dziś spotkało, zostanie złożone w Twoje ręce. Każde dobre słowo — niech będzie ziarnem błogosławieństwa. Każde trudne doświadczenie — niech stanie się lekcją. Każde rozczarowanie — niech zostanie uzdrowione Twoją obecnością. A każda chwila, w której brakło mi wiary, cierpliwości, miłości — niech zostanie przykryta Twoim miłosierdziem.
Nie chcę zasypiać z ciężarem. Dlatego oddaję Ci to wszystko. Pragnę zamknąć oczy z czystym sercem. Proszę, Duchu Święty, oczyść moją duszę. Jeśli w czymś dziś zawiodłam — wybacz. Jeśli zraniłam — ulecz. Jeśli zapomniałam o Tobie — dziękuję, że Ty o mnie nie zapomniałeś.
Pragnę, aby ta noc była spokojna — nie tylko w ciele, ale przede wszystkim w duszy. Niech moje serce śpi pod Twoją strażą. Niech moje sny będą zanurzone w Twoim świetle. Jeśli coś niepokoi mnie w środku — zabierz to. Jeśli noszę ukryty smutek — dotknij go. Jeśli zmagam się z lękiem, którego nie rozumie nikt poza Tobą — przyjdź z pocieszeniem.
Duchu Święty, proszę Cię, bądź moim strażnikiem tej nocy. Bądź ogniem, który nie płonie, ale ogrzewa. Bądź światłem, które nie razi, ale prowadzi. Bądź głosem, który nie krzyczy, ale mówi do serca. Przytul mnie do swojego ramienia, żebym mogła zasnąć bez strachu. Żebym obudziła się jutro z pokojem, który będzie owocem tej modlitwy.
Czasem noc jest najtrudniejszą porą — bo wtedy wszystko się wyostrza. Samotność staje się większa, smutek głębszy, cisza zbyt głośna. Ale wiem, że Ty jesteś. Wiem, że czuwasz. Nawet gdy moje powieki opadną, Twoje oko się nie zamyka. Nawet gdy mój głos zamilknie, Twoje Słowo trwa.
Dziś nie muszę już rozumieć. Nie muszę rozwiązywać wszystkiego. Nie muszę wszystkiego dokańczać. Bo jestem w rękach Boga. W Twoich rękach. I to wystarczy.
Proszę Cię, Duchu Święty, pobłogosław moje ciało — niech odpoczywa i się regeneruje. Pobłogosław moją psychikę — niech znajdzie ulgę. Pobłogosław moją duszę — niech się modli nawet we śnie. A jeśli coś mnie obudzi w nocy — niech to będzie tylko po to, by westchnąć do Ciebie z miłością.
Niech mój pokój spłynie także na innych. Na moją rodzinę. Na sąsiadów. Na ludzi, którzy cierpią w szpitalach, hospicjach, więzieniach. Na tych, którzy płaczą i nie mają komu się wypłakać. Na tych, którzy błagają Cię o cud, ale boją się, że nie zostaną wysłuchani. Dla nich także chcę spać spokojnie. Aby i oni poczuli, że modli się za nich ktoś — ktoś, kto wie, że Duch Święty słyszy nawet szept.
Dziękuję Ci, Duchu Święty, że nie potrzebuję specjalnych słów. Że wystarczy, że jestem. Że czujesz moje serce bardziej niż ja sama. Dziękuję, że wieczór to nie koniec, ale początek — początek ciszy, w której możesz mówić. Dziękuję, że śpisz ze mną. Nie w oddali. Ale obok. Tu, przy poduszce. Przy sercu.
Niech ta noc stanie się święta. Bo jesteś w niej Ty. Amen.
Duchu Święty, pobłogosław tę noc
Duchu Święty… dziękuję Ci za tę wspólną modlitwę, za każdą łzę, która w tym momencie spłynęła z oczu tej, która modliła się razem ze mną. Dziękuję Ci za każde poruszenie serca, za każdy szept wypowiedziany z wiarą, za każdy oddech, który dziś staje się modlitwą. W tej wieczornej ciszy zawierzyliśmy Ci wszystko, czego nie potrafimy już nieść sami.
Proszę Cię teraz, Duchu Pocieszycielu, pobłogosław każdą kobietę, która wysłuchała tej modlitwy. Spójrz na nią z nieba łaskawym spojrzeniem. Dotknij jej czoła swoim światłem. Połóż dłoń na jej sercu. Zrób to łagodnie, cicho, jak tylko Ty potrafisz. Niech poczuje, że nawet jeśli cały świat ucichł, Ty jesteś — obecny, czuwający, gotowy, by nieść pomoc.
Niech jej serce uspokoi się jak wzburzone morze, gdy Ty wypowiadasz jedno słowo: „Pokój”. Niech każdy lęk odejdzie. Niech każda rana się zabliźni. Niech każda nocna myśl, która budzi niepokój, zostanie przemieniona w szept nadziei. Bo kiedy Duch Święty przychodzi, ciemność ustępuje. A cisza już nie przeraża, tylko koi.
Duchu Święty, błogosław jej duszę — niech odpocznie. Błogosław jej umysł — niech się uwolni od zamartwiania. Błogosław jej serce — niech bije miarowo, spokojnie, bez ciężaru. Pobłogosław jej dom — niech stanie się miejscem pokoju, światła i miłości. Niech nawet ściany tego domu poczują Twoją obecność. Niech jej łóżko stanie się świętym miejscem, a poduszka — miękkim tronem łaski.
Dziś nie prosimy o wielkie cuda. Prosimy o jedno: spokojny sen. Taki, który przynosi ulgę. Taki, który odnawia. Taki, który zostawia ślad Twojej miłości. Bo czasem to właśnie spokojny sen jest największym cudem — darem, który tylko Ty możesz dać.
Duchu Święty, proszę Cię też o błogosławieństwo na wszystkie poranki, które nadejdą. Ale nie teraz. Teraz jeszcze niech trwa noc. Niech Twoje światło czuwa, gdy oczy będą zamknięte. Niech Twoje dłonie podtrzymują, gdy ciało zasypia. Niech Twoja obecność otula jak ciepły koc. Niech to błogosławieństwo nie skończy się wraz ze wschodem słońca — niech trwa, aż znów zawołamy do Ciebie w modlitwie.
Jeśli dziś ktoś usłyszał Twój głos — niech nie zapomni. Jeśli ktoś zapłakał — niech te łzy będą święte. Jeśli ktoś poczuł ciepło w sercu — niech wie, że to Ty. A jeśli ktoś nadal czeka… to niech czeka z nadzieją. Bo Ty przychodzisz zawsze. Nawet jeśli wydaje się, że już wszystko zgasło.
I teraz, w tym ostatnim słowie wieczoru, Duchu Święty, wypowiadam błogosławieństwo nad każdą osobą, która modliła się dziś z nami:
✝️ Niech Pan Bóg Wszechmogący przez moc Ducha Świętego napełni Cię pokojem, niech uleczy Twoje serce, niech uświęci Twój sen i ochroni Twoją duszę. Niech Jego światło nie opuszcza Cię ani na chwilę. Niech czuwający aniołowie staną przy Twoim łóżku, a Maryja, Matka Pocieszenia, okryje Cię swoim płaszczem. Niech Jezus, Król Miłości, przytuli Cię do swego Serca, a Duch Święty wleje w Ciebie nocą łaskę i uzdrowienie. Amen.
Dziękuję Ci, że byłaś dziś ze mną. Dziękuję za wspólną drogę przez tę modlitwę. Dziękuję, że razem zanurzyliśmy się w obecność Ducha Świętego.
Jeśli czujesz, że ta modlitwa była dla Ciebie ważna, jeśli poruszyła Twoje serce, zostaw swój ślad — udostępnij ten film osobie, która też potrzebuje dziś pokoju. A jeśli chcesz wesprzeć ten kanał i pomóc nam tworzyć kolejne duchowe treści — link do wsparcia znajdziesz w opisie filmu. Każdy gest serca pomaga nam nieść modlitwę dalej.
Niech Duch Święty zostanie z Tobą przez całą noc. Dobranoc. ✨🕊️

Dodaj komentarz
Komentarze