Modlitwa wieczorna do Boga Ojca – Dlaczego warto się dzielić tym co masz

Opublikowano w 7 sierpnia 2025 20:01

Dziękuję Ci, że jesteś tutaj, że poświęcasz czas na wspólną modlitwę i że zaufałaś temu miejscu modlitwy.
Dziś zanurzymy się w głębokiej refleksji o hojności serca, wdzięczności i dzieleniu się tym, co mamy – nawet wtedy, gdy wydaje się, że mamy tak niewiele.
Po tej modlitwie poczujesz pokój w sercu, nową siłę i radość z bycia błogosławieństwem dla innych.

Posłuchaj tej modlitwy w przygotowanym przez nas filmie.

Transkrypcja wideo

SEKCJA 1: Otwarte dłonie przed Bogiem Ojcem

Ojcze nasz, który jesteś w niebie,

dziękuję Ci za dzisiejszy dzień, za wszystko, co mi dałeś – widzialne i niewidzialne. Choć wiele rzeczy umyka mojej uwadze, Ty widzisz każde moje drgnienie serca, każdy mój krok, każde westchnienie w milczeniu. Ty widzisz, ile mam. I Ty także wiesz, ile jestem w stanie dać.

Przychodzę dziś do Ciebie z sercem, które pragnie być otwarte. Z dłońmi, które chcą błogosławić, a nie tylko brać. Z duszą, która nie chce już lękać się, że jeśli coś oddam – zostanę z niczym. Wiem, Ojcze, że wszystko, co mam, pochodzi od Ciebie. Moje zdrowie, moje siły, moje talenty, nawet ten dach nad głową i kromka chleba – to wszystko Twoje dary.

Naucz mnie patrzeć na moje życie jak na źródło, a nie jak na magazyn. Jak na kanał, przez który może płynąć Twoja dobroć. Bo kiedy zatrzymuję wszystko dla siebie, to w końcu zaczyna gnić. A kiedy się dzielę – pojawia się cud.

Panie, wiem, że nie chodzi o wielkość daru, ale o serce, które za nim stoi. Tak często czuję się niewystarczająca. Myślę: „Czym ja mogę się dzielić? Przecież sama ledwie wiążę koniec z końcem.” Ale Ty przypominasz mi o ubogiej wdowie, która wrzuciła do skarbony dwa pieniążki – całe swoje utrzymanie. I to ona wzruszyła serce Syna Bożego.

To nie bogactwo porusza niebo, ale zaufanie.

Ojcze, otwieram dziś moje serce. Ucz mnie hojności. Pokaż mi, że mogę być błogosławieństwem nawet wtedy, gdy wydaje mi się, że mam tak niewiele. Pokaż mi, że kiedy się dzielę – pomnażasz. Kiedy oddaję – otrzymuję jeszcze więcej.

Chcę być jak dziecko, które ufa, że Ojciec zatroszczy się o nie każdego dnia. Bez lęku, bez rachunku zysków i strat, bez kurczowego trzymania się tego, co moje. Bo przecież... wszystko jest Twoje.

Na końcu tego dnia, Ojcze, nie chcę zasypiać z lękiem, że czegoś mi zabraknie. Chcę zasnąć w pokoju – z sercem wdzięcznym i rękami otwartymi.

Ale zanim odpocznę, chcę zrozumieć jeszcze jedną duchową zasadę…

…dlaczego to, czym się dzielę, wraca do mnie pomnożone?

Wyjaśnimy to sobie już w kolejnej części naszej wieczornej modlitwy.

SEKCJA 2: Sekret Bożego mnożenia – czymkolwiek się dzielisz, to wraca

Ojcze, Ty jesteś Bogiem cudów. Twoje myśli nie są naszymi myślami, a Twoje drogi nie są naszymi drogami. Gdy człowiek liczy, Ty błogosławisz. Gdy człowiek gromadzi, Ty dajesz nam przykład Syna, który rozdziela chleb i widzi, że zostaje dwanaście koszy ułomków.

To właśnie dzisiaj, wieczorem, chcę zrozumieć coś więcej.

Dlaczego tak bardzo zachęcasz mnie, bym się dzieliła? Dlaczego powtarzasz w swoim Słowie, że lepiej jest dawać niż brać?

Bo dzielenie się z innymi nie jest utratą. Jest zyskaniem.

Kiedy otwieram serce dla drugiego człowieka – otwieram je także dla Ciebie. A Ty, Ojcze, nie pozostajesz obojętny. Ty wiesz, ile mnie to kosztuje. Ty widzisz, jak pokonuję mój lęk, moją chciwość, moje myślenie, że „nie wystarczy”. I właśnie wtedy – robisz coś niezwykłego.

Rozmnażasz.

Pomnażasz.

Zsyłasz obfitość, która nie pochodzi z tego świata.

Nie chodzi tylko o pieniądze, o chleb, o rzeczy materialne. Czasami największym darem, jaki mogę dać, jest dobre słowo. Uśmiech. Modlitwa. Cierpliwość wobec bliskich. Odwaga, by komuś pomóc w jego trudnościach, nawet jeśli sama zmagam się z własnymi.

I wtedy, gdy to robię – zauważam coś dziwnego.

Mój smutek odchodzi.

Moje serce zaczyna się rozświetlać.

A moje potrzeby – nagle przestają tak bardzo mnie przerażać.

Bo jestem zanurzona w czymś większym. W Twoim planie, Ojcze.

W planie, w którym ja nie jestem tylko odbiorcą – ale współpracownikiem.

Nie tylko proszącą – ale tą, przez którą płynie Twoja miłość.

Ty uczysz mnie, że jeśli chcę mieć pokój w sercu, to nie mogę zamykać się na drugiego człowieka. Bo każde zamknięcie się prowadzi do smutku. A każde otwarcie – do światła.

Dziś więc, zanim zasnę, chcę jeszcze raz stanąć przed Tobą z moją codziennością. Z tym, co mam. Z tym, co udało mi się zdobyć, i z tym, co trzymam kurczowo. Pokaż mi, Panie, co mam oddać. Pokaż mi, kto potrzebuje mojej uwagi, mojej modlitwy, mojego wsparcia.

Czasem wystarczy tak niewiele, by rozniecić w kimś nadzieję.

A czasem to „niewiele” jest dla mnie wielkim wysiłkiem.

Dlatego proszę Cię:

Napełnij mnie Duchem Świętym.

Daj mi wewnętrzne przekonanie, że dzielić się znaczy żyć.

Nie chcę zamykać się w sobie.

Nie chcę zasypiać z sercem ciężkim od strachu i zmartwień.

Chcę zasnąć w pokoju – wiedząc, że jutro znów będę mogła być dla kogoś światłem.

Ojcze, jeśli jeszcze się waham – przypomnij mi, że wszystko, co oddam z miłością, wróci do mnie jako błogosławieństwo. Może nie w takiej formie, jak oczekuję. Ale w takiej, jakiej naprawdę potrzebuję.

Czasem jednym gestem wobec drugiego człowieka – ocalam także własne serce.

Czasem, pomagając komuś innemu – uzdrawiam siebie.

I to jest właśnie sekret Twojego Królestwa: im więcej daję, tym więcej mam.

Proszę, napisz w komentarzu:

👉 „Uczę się dzielić sercem”

Niech to zdanie stanie się dziś Twoją modlitwą, Twoim świadectwem, Twoim znakiem, że pragniesz wejść głębiej w tajemnicę Bożej hojności.

Bo jeszcze wiele przed nami…

SEKCJA 3: Pokój w rodzinie rodzi się z miłości ofiarnej

Ojcze, Ty widzisz nasze domy.

Widzisz te ściany, które milczą, gdy zabraknie ciepłych słów.

Widzisz te kuchnie, w których zamiast wspólnoty panuje pośpiech i zmęczenie.

Widzisz serca, które mimo że biją obok siebie – często są tak bardzo oddalone.

I właśnie dziś wieczorem, kiedy zapada cisza, kiedy dom zaczyna odpoczywać, a świat zwalnia swój bieg – ja chcę stanąć przed Tobą i prosić Cię o coś, co jest mi coraz bardziej potrzebne.

Proszę Cię, Ojcze… daj mojej rodzinie pokój.

Nie pokój, który polega na tym, że nikt się nie odzywa.

Nie pokój, który przypomina zimną obojętność.

Ale pokój serca. Pokój prawdziwy. Pokój oparty na zaufaniu, cierpliwości i przebaczeniu.

Bo wiem już, że prawdziwy pokój nie bierze się z tego, że wszyscy mają rację.

Tylko z tego, że wszyscy chcą kochać.

A kochać – znaczy dzielić się sobą.

Czasem oznacza to rezygnację z ostatniego słowa.

Innym razem – gotowość, by wysłuchać, nie oceniając.

A czasem – to tylko mały gest: ciepły posiłek, dotyk dłoni, uśmiech, który mówi „cieszę się, że jesteś”.

Panie, daj mi serce, które będzie zaczynem pokoju w moim domu.

Nie chcę już czekać, aż inni się zmienią.

Nie chcę wypatrywać, kiedy bliscy zaczną się starać bardziej.

Chcę zacząć od siebie.

Chcę wieczorem, przy tym modlitewnym spotkaniu z Tobą, wypowiedzieć to jedno:

Ojcze, uczyń mnie narzędziem Twojego pokoju.

Wiem, że nie zmienię wszystkiego.

Ale mogę zmienić swój ton głosu.

Mogę przestać mówić z żalem, z goryczą.

Mogę poprosić o przebaczenie.

Mogę powiedzieć „dziękuję” częściej, niż myślałam, że wypada.

Bo pokój w rodzinie to nie jest coś, co się bierze znikąd.

To owoc – Twojej łaski i naszej decyzji.

To owoc – wieczornej modlitwy, w której nie proszę tylko o błogosławieństwo dla siebie, ale też dla tych, których kocham… nawet jeśli ranią.

Dziś wieczorem oddaję Ci mój dom.

Moje dzieci, jeśli je mam.

Mojego męża, jeśli żyje.

Oddaję Ci tych, z którymi dzielę przestrzeń – i tych, z którymi dzielę wspomnienia, nawet jeśli są już daleko.

Przyjdź, Ojcze, do mojego domu.

Poślij swojego Ducha.

Niech spocznie nad naszym dachem.

Niech Jego obecność przemienia każdą kłótnię w pojednanie, każdą ciszę w rozmowę, każdy lęk w nadzieję.

Bo tylko wtedy, gdy Ty jesteś wśród nas, możemy naprawdę oddychać.

Bez Ciebie – wszystko jest ciężarem.

Z Tobą – wszystko nabiera sensu.

Na koniec proszę Cię, Panie… naucz mnie, że każde moje dobre słowo – jest jak zasiane ziarno.

Może nie od razu zobaczę owoce.

Ale jeśli będę wierna – wzejdą.

Bo każda ofiara z miłości wraca jako błogosławieństwo pokoju.

Jeśli ta modlitwa dotyka Twojego serca,

proszę – udostępnij ją dalej.

Niech kolejne serca doświadczą mocy, jaką przynosi modlitwa za rodzinę.

Niech pokój, który prosi dziś jedna kobieta, rozleje się na cały dom. A potem – dalej.

 

SEKCJA 4: Tajemnica daru – jak dzielenie się przemienia serce

Ojcze, przychodzę do Ciebie z wdzięcznością za wszystko, co mam – nawet jeśli czasem wydaje mi się, że to niewiele.

Bo przecież Ty uczysz mnie, że najcenniejsze rzeczy w życiu nie kosztują pieniędzy.

Miłość. Czas. Zrozumienie. Współczucie. Obecność.

A jednak, mimo że to wszystko mam w sobie – tak trudno jest się tym dzielić.

Boimy się, że jak damy komuś cząstkę siebie, to zostaniemy z niczym.

Boimy się, że nas wykorzystają.

Boimy się, że okażemy się zbyt wrażliwi.

Ale przecież Ty, mój Boże, właśnie taki jesteś.

Dajesz się bez końca.

Nie zatrzymujesz łaski dla siebie.

Zsyłasz słońce nad dobrych i złych.

Dajesz chleb tym, którzy nawet nie dziękują.

I ja – Twoje dziecko – uczę się być podobna do Ciebie.

Dlatego proszę Cię teraz, Ojcze, o serce otwarte.

Nie tylko dla moich bliskich, ale też dla tych, którzy są poza kręgiem mojego codziennego życia.

Daj mi oczy, które zobaczą potrzebującego.

Daj mi dłonie, które nie będą się bały podać kromki chleba.

Daj mi słowa, które przyniosą ulgę zamiast oceny.

Chcę być kanałem Twojego dobra.

Nie dla pochwał, nie dla zasług, ale dlatego, że dzieląc się – wchodzę w Twoją logikę miłości.

Bo miłość nie jest zamkniętym skarbcem.

Miłość jest strumieniem.

Im więcej z niej daję, tym więcej jej płynie.

Ojcze, wiem, że nawet mój uśmiech może być dla kogoś lekarstwem.

A kubek ciepłej herbaty – znakiem, że ktoś jest widziany i ważny.

Ucz mnie dzielić się tym, co pozornie zwyczajne – ale w Twoich oczach święte.

Chcę dziś wieczorem zostawić wszystkie moje lęki przed byciem wykorzystaną.

Wiem, że kiedy oddaję coś w Twoje ręce – Ty potrafisz to rozmnożyć.

Jak te chleby na pustyni – pięć chlebów i dwie ryby, a nakarmiły tłum.

Tak samo i Ty możesz uczynić wielkie rzeczy z moich małych gestów.

Bo to nie chodzi o ilość – tylko o miłość.

Ojcze, spraw, by moje serce nie było z kamienia.

Uczyń je miękkim i wrażliwym.

Niech nie przechodzi obojętnie obok cierpienia.

Niech nie milknie, gdy trzeba powiedzieć słowo pocieszenia.

Niech nie zasypia spokojnie, jeśli wie, że może jeszcze coś dobrego uczynić.

Ty jesteś Bogiem hojności.

Ty jesteś Ojcem, który pierwszy dzieli się wszystkim.

Bo dałeś nam swojego Syna – jedyne, co miałeś najcenniejszego.

Ucz mnie dzielenia się tak, jak Ty to czynisz – z miłością, z ufnością, bez kalkulacji.

I jeszcze jedno, Ojcze…

Proszę napisz w komentarzu:

„Chcę dzielić się miłością”

Niech to będzie Twoje wieczorne wyznanie.

Nie przed ludźmi – ale przed Bogiem.

Niech każde serce, które dziś dołącza do tej modlitwy, wyrazi swoją gotowość do bycia światłem w świecie, który tak bardzo potrzebuje czułości i dobra.

Bo może właśnie Ty – Twoje słowo, Twoja pomocna dłoń, Twój uśmiech – staną się odpowiedzią na czyjąś modlitwę.

Nie odkładaj tego na później.

Jutro będzie nowe, ale łaska dzisiejszego wieczoru już nie wróci.

SEKCJA 5: Duchowy owoc dzielenia się – co wraca do serca, które daje

Ojcze Niebieski, kiedy patrzę na miniony dzień, widzę, że miałam wiele okazji, by podzielić się dobrem.

Może nie każdą wykorzystałam. Może czasem wybrałam ciszę, choć powinnam powiedzieć słowo.

Może zamilkłam, zamiast zapytać: „Czy mogę Ci pomóc?”.

Może zatrzymałam dla siebie coś, czym mogłam obdarzyć drugiego.

Ale wiem, że Ty jesteś cierpliwym Ojcem.

Nie zapisujesz moich słabości w księdze win.

Zamiast tego, cicho szepczesz mi w sercu:

„Spróbuj jeszcze raz. Jutro też będzie dzień”.

I dlatego teraz, wieczorem, kiedy już cichnie świat, chcę usiąść przed Tobą w prawdzie.

Z jednej strony – pełna niedoskonałości.

Z drugiej – pełna pragnienia, by dawać więcej.

Bo wiem, co się dzieje, gdy zaczynam się dzielić.

Wiem, jak zmienia się moje wnętrze.

Wiem, że serce, które przestaje myśleć tylko o sobie, staje się coraz bardziej Twoim sercem.

To nie jest łatwe.

Ale to jest błogosławione.

Bo kiedy daję – czuję, że oddycham pełniej.

Kiedy się dzielę – moje serce nie jest już ciasne i skupione tylko na sobie.

Zaczynam widzieć innych. Zaczynam słyszeć ich potrzeby. Zaczynam czuć, że jestem częścią czegoś większego.

Ojcze, ucz mnie tej prostoty serca.

Ucz mnie zapominania o sobie wtedy, gdy obok ktoś cierpi.

Ucz mnie wrażliwości, która nie zadaje tysiąca pytań, tylko po prostu działa.

Bo często to, co najmniejsze – ma największą moc.

Mały gest.

Krótka modlitwa.

Szczery uśmiech.

Podzielenie się kanapką.

Zaproszenie na herbatę.

Wyciągnięcie ręki do kogoś, kto od dawna nie czuje się potrzebny.

Ojcze, Twoje Królestwo nie buduje się wielkimi czynami zapisanymi w gazetach.

Twoje Królestwo rośnie w ciszy – w tych małych, codziennych momentach miłości.

I wiem, że każda miłość wraca.

Może nie dziś.

Może nie jutro.

Ale wraca.

Bo kto daje z serca, ten nie traci.

Ty widzisz wszystko.

Ty nagradzasz po cichu.

Ty wlewasz pokój do serca, które daje, nawet jeśli nie ma niczego wielkiego.

Dziś wieczorem proszę Cię o jedno:

Niech mój dom stanie się miejscem dzielenia się.

Niech nie będzie w nim drzwi zamkniętych dla potrzebujących.

Niech będzie w nim miejsce dla samotnego sąsiada, dla kogoś smutnego, dla kogoś zagubionego.

Niech w moim domu nie będzie bogactwa, ale niech będzie MIŁOŚĆ.

Bo ona daje więcej niż złoto.

Ojcze, błogosław każdemu, kto dzieli się z innymi.

Błogosław tym, którzy zanoszą jedzenie do chorych.

Tym, którzy przytulają zapłakane dzieci.

Tym, którzy są obok – wtedy, gdy inni uciekają.

Tym, którzy nie pytają: „co z tego będę mieć?”, ale po prostu – dają.

Bo taka miłość jest Twoim obrazem.

I nawet jeśli świat nie zauważy, nawet jeśli nikt nie podziękuje – Ty widzisz.

Ty wynagradzasz.

Ty napełniasz pokojem, którego nie da się kupić.

Dziękuję Ci, Boże, za każdą duszę, która dziś wieczorem modli się razem ze mną.

Dziękuję za te wszystkie kobiety – matki, babcie, żony, siostry – które swoim cichym dawaniem zmieniają świat.

Niech ich serca będą zawsze pełne.

Niech nie zabraknie im siły, radości i pokoju.

I niech każda z nich pamięta:

Kiedy dajesz – tak naprawdę dostajesz.

SEKCJA 6: Dzielenie się – tajemnica pokoju serca

Boże Ojcze, w tej cichej godzinie, kiedy dzień chyli się ku końcowi, a świat przygasa jak świeca, chcę znów uklęknąć przed Tobą i wypowiedzieć najprostsze słowa serca: dziękuję Ci, że uczysz mnie dawać.

Nie dla chwały. Nie dla uznania. Ale dlatego, że moje serce czuje, że tak trzeba.

Bo kiedy dzielę się tym, co mam – choćby było to niewiele – wtedy naprawdę żyję.

Dziękuję Ci, Ojcze, za każdą sytuację, w której mogłam dać siebie.

Za każdy moment, w którym potrafiłam zapomnieć o sobie i dostrzec drugiego człowieka.

Za każdy uśmiech, który wrócił do mnie w chwili, gdy dawałam go komuś innemu.

Za łzy wdzięczności, które pojawiły się w oczach tych, których wsparłam.

W tych chwilach dotykam czegoś świętego.

Dotykam Twojej miłości.

Bo Twoje Królestwo nie przychodzi w mocy, ale w cichości serc, które się dzielą.

Panie, dzisiaj znów zrozumiałam, że prawdziwe bogactwo to nie to, co zatrzymuję – ale to, co daję.

To nie zasoby, które gromadzę, ale miłość, którą oddaję.

To nie rzeczy, które mnie otaczają, ale ręce, które wyciągam ku innym.

Dziękuję Ci, że uczysz mnie nie bać się dzielenia.

Bo wiem, że to, co daję, nie znika – lecz wraca do mnie przemienione, oczyszczone, pomnożone.

Wraca jako pokój. Jako sens. Jako błogosławieństwo.

Naucz mnie dawać z radością.

Bez liczenia, bez oczekiwania, bez żalu.

Naucz mnie dawać tak, jak Ty – w ciszy, bez reklamy, z miłością.

Bo tylko taka miłość ma w sobie Twoje światło.

Dziękuję Ci, Ojcze, za każdą kobietę, która dziś wieczorem modli się razem ze mną.

Za jej dobroć. Za jej cichość. Za jej gotowość do poświęceń.

Za jej zdolność do miłości, której świat często nie zauważa – ale Ty widzisz ją jasno jak gwiazdy na niebie.

Niech każda z nich wie, że jej dzielenie się nie idzie na marne.

Że każdy gest miłości – nawet ten najmniejszy – zapisany jest w Twoim Sercu.

Niech w jej domu panuje pokój.

Niech jej serce odpoczywa.

Niech wieczór przyniesie jej wytchnienie i radość.

Niech Twoja obecność otuli ją jak ciepły koc.

Ojcze, spraw, aby żadna z tych dusz, które dziś wieczorem otwierają się na Twoją łaskę, nie zasnęła bez poczucia, że jest kochana.

Że Ty widzisz. Że Ty pamiętasz. Że Ty się troszczysz.

Proszę Cię, Panie, abyś błogosławił tym, którzy mimo zmęczenia wciąż służą.

Tym, którzy mimo ubóstwa wciąż się dzielą.

Tym, którzy mimo bólu wciąż są dla innych.

Daj im siłę.

Daj im zdrowie.

Daj im pokój serca.

Daj im głęboką pewność, że to, co robią – ma sens.

Bo kiedy świat zapomina, Ty pamiętasz.

Kiedy ludzie nie zauważają, Ty patrzysz z miłością.

Kiedy gest znika w tłumie, Ty zapisujesz go w wieczności.

I dlatego, Ojcze, chcę dalej iść tą drogą.

Drogą cichej miłości.

Drogą prostego dzielenia się.

Drogą serca, które daje, nie pytając o nagrodę.

Niech moje życie – choćby małe, choćby proste – będzie darem dla innych.

Niech każda moja modlitwa, każdy uśmiech, każda ofiara staną się ziarnem dobra, które przyniesie owoce tam, gdzie nawet nie spojrzę.

Ojcze, przyjmij mnie dziś wieczorem z tym wszystkim, co we mnie niedoskonałe – ale pragnące Ciebie.

Przyjmij moją modlitwę, moje serce, moje pragnienie, by być światłem.

Światłem Twojej dobroci w świecie, który tak często pogrąża się w ciemności.

Niech moja noc będzie spokojna.

Niech mój sen będzie bezpieczny.

Niech moja dusza odpoczywa w Tobie, Boże, który uczysz mnie, jak piękne jest życie, kiedy się dzielę.

Zakończenie z błogosławieństwem i prośbą o wsparcie

Boże Ojcze, który z miłości stworzyłeś świat, a z dobroci obdarzasz nas każdego dnia – dziękujemy Ci za tę wspólną wieczorną modlitwę. Dziękujemy, że mogliśmy się zatrzymać, usłyszeć Twoje ciche wezwanie i pozwolić, byś przemawiał do naszych serc.

Dziękujemy Ci, że uczysz nas dzielić się nie tylko tym, co mamy w dłoniach, ale także tym, co nosimy w sercu – dobrocią, uważnością, modlitwą i czasem. Dziękujemy za każde przypomnienie, że największe bogactwo rodzi się w sercu, które kocha i daje bezinteresownie.

Boże, prosimy Cię na zakończenie tego dnia, abyś spojrzał łaskawie na każdą osobę, która modliła się dziś z nami. Bądź ich ochroną w nocy, ich światłem w ciemności i ich pokojem pośród burz.

Niech Twoje błogosławieństwo, Panie, spocznie na ich domach.

Niech Twoja łaska otuli ich serca jak ciepły płaszcz.

Niech Twoja miłość rozświetli każdy poranek, nawet ten trudny.

Niech Twoje słowo będzie latarnią dla ich kroków, a Twoje Serce – przystanią, do której zawsze mogą wracać.

Błogosławię Cię dziś, siostro w Chrystusie, w Imię Ojca, i Syna, i Ducha Świętego.

Niech Twój wieczór będzie cichy, a Twoja noc spokojna.

Niech Aniołowie czuwają nad Tobą, a Duch Święty niech napełnia Twoje serce miłością, odwagą i światłem na kolejny dzień.

Jeśli ta modlitwa poruszyła Twoje serce i czujesz, że chcesz wesprzeć naszą misję – by jeszcze więcej osób mogło doświadczać pokoju serca, Bożej miłości i codziennej nadziei – możesz to zrobić poprzez przycisk „Wesprzyj”, który znajdziesz pod filmem, lub klikając w link w opisie.

Twoja pomoc – nawet najmniejsza – pozwala nam nieść Boże słowo dalej. Dzięki Tobie możemy codziennie docierać do tysięcy serc z przesłaniem nadziei, modlitwy i duchowego światła.

Dziękujemy za Twoje zaufanie, za wspólną modlitwę i za każdy gest dobra.

Niech Pan wynagrodzi Cię stokrotnie – duchowo i materialnie.

Zostań z Bogiem.

Dobranoc.

Dodaj komentarz

Komentarze

Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.