wieczorna modlitwa do Ojciec Pio - Prośmy o łaskę skruchy i przebaczenia za grzechy dnia.

Opublikowano w 31 sierpnia 2025 11:19

Czy wiesz, że najgroźniejsze rany nie są widoczne na ciele, ale w sercu – gdy grzech pozostaje nieuleczony?”

Dzisiejsza modlitwa pomoże nam stanąć w prawdzie przed Bogiem i prosić o dar skruchy, przebaczenia i oczyszczenia duszy. To „Wieczorna modlitwa do Ojca Pio – Prośmy o łaskę skruchy i przebaczenia za grzechy dnia”. W tym filmie powierzymy nasze serca orędownictwu świętego stygmatyka, który całe życie poświęcił walce o czystość dusz, a także nauczymy się, jak prosić Boga o siłę, by zamykać każdy dzień w świetle Jego miłości.

Dzięki tej modlitwie zyskasz pokój serca, wolność od ciężaru winy, a także nową ufność w Boże miłosierdzie. Dziękuję Ci za to, że tworzysz ze mną wspólnotę modlitwy – wspólnotę, w której Jezus działa naprawdę.

Posłuchaj tej modlitwy w przygotowanym przez nas filmie.

 

Sekcja 1 – Noc jako czas prawdy

Siostro, kiedy zapada wieczór, a dzień dobiega końca, dusza staje nagle wobec prawdy. Cisza nocy obnaża to, co w ciągu dnia staraliśmy się ukrywać: słowa, których nie powinniśmy wypowiedzieć; spojrzenia, które były zimne; myśli, które nie były czyste. Noc ma w sobie coś przerażającego – to jakby światło zgasło nie tylko na ulicach i w domach, ale również w sercu człowieka.

Ale właśnie ta ciemność jest momentem łaski. To wtedy możemy stanąć przed Bogiem i powiedzieć: „Ojcze, zawiodłam, ale chcę wrócić do Ciebie.” To chwila, w której Twoja dusza może wreszcie odetchnąć – nie przez udawanie, nie przez zapomnienie, ale przez szczere wyznanie i skruchę.

Wieczór jest jak zwierciadło: odbija prawdę o tym, jak przeżyliśmy dzień. I choć to bywa trudne, to właśnie w tym leży największa szansa. Bo jeśli serce ma odwagę stanąć w prawdzie, to noc nie będzie straszna, ale stanie się bramą do pokoju.

Jednak wielu ludzi, zamiast przyjąć dar skruchy, odwraca się i ucieka. Dlaczego tak się dzieje? Co sprawia, że człowiek boi się prawdy o sobie i nie potrafi przyjąć przebaczenia? To tajemnica, którą pragnę Ci odsłonić w dalszej części…

Sekcja 2 – Skrucha serca w świetle słów Ojca Pio

Siostro, serce człowieka jest jak ogród. Bywa, że zakwita w nim piękno – miłość, cierpliwość, dobroć. Ale równie często pojawiają się w nim chwasty – złość, egoizm, niecierpliwość. I gdy nadchodzi wieczór, dusza widzi ten ogród wyraźniej niż w biegu dnia. To wtedy pojawia się pytanie: czy odważę się stanąć przed Bogiem takim, jakim jestem – z pięknem i brudem jednocześnie?

Ojciec Pio, którego dziś prosimy o wstawiennictwo, dobrze wiedział, jak wielki ciężar potrafią nieść nasze sumienia. On, który codziennie spowiadał tłumy ludzi, znał prawdę o ludzkiej słabości i o Bożym miłosierdziu. To właśnie on powiedział: „Bóg jest ojcem pełnym miłosierdzia, który zawsze gotów jest przebaczyć. Najcięższym grzechem jest rozpacz, bo zamyka serce na Jego łaskę.”

Jakże głębokie są te słowa! Największym grzechem nie jest sam upadek, ale odmowa powstania. Największą raną duszy nie jest to, że błądzimy, ale że tracimy wiarę w to, iż Bóg może nas podnieść. Ojciec Pio widział ludzi, którzy przychodzili do konfesjonału po latach oddalenia od Kościoła, z sercem pełnym winy. Ale widział też, jak jedno szczere wyznanie, jeden akt skruchy, przemieniało ich duszę i otwierało przed nimi bramy pokoju.

Dlatego, Siostro, dziś wieczorem zachęcam Cię, abyś nie lękała się własnej słabości. Grzech nie jest końcem, lecz wezwaniem. Bóg nie odrzuca tych, którzy przychodzą ze skruchą – przeciwnie, biegnie im naprzeciw, jak ojciec syna marnotrawnego. Ale aby doświadczyć tego cudu, trzeba uczynić jeden krok: uznać swoją winę i poprosić o przebaczenie.

Spróbuj teraz zamknąć oczy i przywołać obrazy tego dnia. Może pojawią się słowa, które zraniły drugiego człowieka. Może przyjdą na myśl myśli, których nie powinnaś pielęgnować. Może zobaczysz chwile obojętności wobec dobra, które mogłaś uczynić, a nie uczyniłaś. Nie bój się tych obrazów. To nie są oskarżenia – to są miejsca, które Bóg chce uleczyć. Ojciec Pio mówił przecież, że rozpacz zamyka drogę, a nadzieja ją otwiera.

W tym momencie Twój Anioł Stróż klęczy obok Ciebie i modli się, aby Twoje serce się otworzyło. Matka Boża wyciąga dłonie, by zawinąć Twoje winy w płaszcz Jej miłości i zanieść je do Jezusa. A sam Chrystus patrzy na Ciebie nie jak na oskarżonego, ale jak na ukochaną córkę, która wraca do domu.

Dlatego teraz, Siostro, pomódlmy się wspólnie:

„Jezu, oto przynoszę Ci ten dzień – ze wszystkimi moimi czynami, słowami i myślami. Przepraszam Cię za to, co było grzechem, za to, co zraniło Twoje serce. Dziękuję Ci, że Twoje miłosierdzie jest większe niż moja wina. Duchu Święty, daj mi łaskę skruchy i odwagę, bym zawsze powracała do Ciebie. Ojcze Pio, Ty, który znałeś ludzkie słabości, módl się za mną, aby moje serce nigdy nie zamknęło się na przebaczenie.”

Zauważ, jak w tej modlitwie serce staje się lekkie. Już nie musi nieść ciężaru dnia. Już nie musi udawać silniejsze, niż jest. Bo noc jest czasem szczerości – i właśnie ta szczerość otwiera drzwi miłosierdzia.

Proszę Cię teraz, Siostro, abyś zostawiła ślad swojej modlitwy tutaj, we wspólnocie. Napisz w komentarzu: „Jezu, przebacz mi moje winy.” To będzie Twój akt odwagi i pokory, ale także świadectwo, że wierzysz w moc Bożego miłosierdzia.

A w następnej części, pójdziemy jeszcze głębiej. Bo skrucha nie kończy się na przeprosinach – skrucha staje się początkiem nowej drogi, prowadzącej ku uzdrowieniu serca i pokoju duszy. To tajemnicę wyjaśnię Ci już za chwilę…

Sekcja 3 – Przebaczenie jako droga do uzdrowienia

Siostro, wyobraź sobie przez chwilę, że Twoje serce to dom. Każdy grzech, każda rana, każde nieprzebaczenie jest jak ciężki kamień, który ktoś położył na podłodze tego domu. Z czasem kamieni jest coraz więcej – trudno się poruszać, trudno oddychać, trudno znaleźć miejsce na radość. Ale kiedy przychodzi przebaczenie, Bóg wchodzi do tego domu i zaczyna usuwać te kamienie jeden po drugim. Wtedy serce znowu oddycha. Wtedy dom staje się miejscem światła, a nie ciemności.

Przebaczenie, Siostro, to nie tylko gest wobec innych ludzi. To także najgłębsze uzdrowienie Twojego wnętrza. Kiedy Jezus mówił: „Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam” (J 14,27), wiedział, że ten pokój nie może istnieć w sercu, które nosi nienawiść, gniew czy żal. Dlatego przebaczenie jest jak klucz – otwiera drzwi do pokoju, którego tak bardzo pragniemy.

Ale przebaczenie zaczyna się od jednego kroku: od tego, że sama przyjmiesz Boże miłosierdzie. Nie możesz dawać innym tego, czego sama nie przyjęłaś. Jeśli wierzysz, że Bóg przebacza Tobie – naprawdę przebacza, całkowicie, do końca – wtedy Twoje serce staje się zdolne, by przebaczyć innym. Wtedy możesz powiedzieć: „Nie chcę już nosić w sobie gniewu, bo Jezus wziął na siebie mój ciężar.”

Siostro, pomyśl teraz, ile razy nosiłaś w sobie poczucie winy. Ile razy wracały myśli: „Trzeba było inaczej”, „Nie powinnam była tego zrobić”. Te myśli są jak ciemne cienie, które nie dają Ci spać. Ale dzisiejsza modlitwa jest jak światło, które rozprasza te cienie. Bóg naprawdę nie chce, abyś nosiła w sobie ciężar winy dłużej niż chwilę. On przebacza od razu – w jednej sekundzie, w jednym akcie miłosierdzia. Wystarczy, że powiesz: „Jezu, zmiłuj się nade mną.”

A kiedy sama doświadczasz przebaczenia, Twoje serce staje się miejscem uzdrowienia dla innych. Nagle możesz spojrzeć na tych, którzy Cię zranili, nie z nienawiścią, ale z miłością. Możesz powiedzieć: „Przebaczam, bo i mnie przebaczono.” To jest siła, która czyni cuda – siła, która nie pochodzi z Ciebie, ale od samego Boga.

Może dzisiaj wieczorem przychodzą Ci na myśl osoby, które wciąż nosisz w sercu jak ranę. Może to ktoś z rodziny, może sąsiad, może ktoś bliski, kto odszedł, zostawiając ból. To nie przypadek, że właśnie teraz o nich myślisz. To Duch Święty dotyka Twojego serca i mówi: „Daj im wolność, tak jak i ty zostałaś uwolniona.”

Powiedz więc teraz w ciszy: „Jezu, oddaję Ci tę osobę. Zabierz mój gniew, moje pretensje, moje cierpienie. Ulecz to, co we mnie zranione. Daj mi serce czyste i wolne.”

Siostro, w tym właśnie kryje się sekret uzdrowienia: nie w tym, że zapomnimy, ale w tym, że oddamy Bogu władzę nad naszym sercem. To On uzdrawia, to On przemienia rany w źródło łaski.

I tu właśnie dochodzimy do pięknej tajemnicy: przebaczenie jest jak początek nowej drogi. To nie jest tylko punkt końcowy, gdzie zamykasz drzwi do przeszłości. To jest punkt startu – początek życia w wolności, w pokoju, w radości, która pochodzi z Boga.

Ale jak tę nową drogę kroczyć każdego dnia, aby nie wracać do dawnych ciężarów? Jak żyć w przebaczeniu i w pokoju, nawet wtedy, gdy świat próbuje wyrwać nam go z serca? Tę tajemnicę odkryjemy razem w kolejnej części…

Sekcja 4 – Jak żyć w przebaczeniu i pokoju serca

Siostro, przebaczenie nie jest jednorazowym aktem, ale drogą. Każdego dnia świat próbuje nam przypomnieć o ranach, które nosimy. Każdego dnia możemy natknąć się na twarze, słowa czy sytuacje, które wywołują w nas ból i sprawiają, że gniew znowu próbuje zająć miejsce w naszym sercu. Dlatego trzeba nauczyć się żyć w przebaczeniu – tak jak uczymy się oddychać, tak jak uczymy się modlić. To proces, w którym serce codziennie wybiera pokój zamiast gniewu, miłość zamiast nienawiści, Boga zamiast ciemności.

Wyobraź sobie, że przebaczenie to ogród, który trzeba podlewać każdego dnia. Jeśli o nim zapomnisz, chwasty znowu zaczną rosnąć. Tak samo w naszym wnętrzu – jeśli zapomnimy o modlitwie, jeśli przestaniemy przypominać sobie o Bożym miłosierdziu, to gniew, uraza i smutek znowu znajdą miejsce. Ale kiedy pozwalamy, aby Duch Święty codziennie dotykał naszych serc, ten ogród rozkwita, a my żyjemy w pokoju, którego świat dać nie może.

Przebaczenie trzeba przeżywać aktywnie. To nie jest tylko „zapomnienie” czy machnięcie ręką. To codzienne wybieranie drogi miłości. Dlatego wieczorna modlitwa, którą odmawiasz teraz ze mną, jest tak ważna. To ona przypomina Ci, że Bóg daje Ci nowe serce i że nie jesteś skazana na noszenie dawnych ran. W tej modlitwie mówisz Bogu: „Panie, Ty jesteś moim pokojem. Ty jesteś moją siłą. W Tobie chcę żyć.”

Może zapytasz: jak praktycznie żyć w przebaczeniu? To proste, choć wymaga wytrwałości. Kiedy pojawia się wspomnienie krzywdy, zamiast rozpamiętywać, mów w sercu: „Jezu, Ty zajmij się tym.” Kiedy przychodzi pokusa gniewu, szepnij: „Duchu Święty, daj mi spokój.” Kiedy serce zaczyna bić szybciej z powodu dawnych ran, połóż rękę na piersi i powiedz: „Boże, oddaję Ci to, ulecz mnie.”

Życie w przebaczeniu to także wdzięczność. Im więcej dziękujesz Bogu za drobne rzeczy – za oddech, za rodzinę, za chleb, za spokojny wieczór – tym mniej miejsca pozostaje w Twoim sercu na żal i gniew. Wdzięczność jest jak światło, które wypiera ciemność. Gdy mówisz: „Dziękuję, Jezu”, Twoja dusza zaczyna oddychać lekkością.

Ojciec Pio sam żył w takim pokoju, choć nosił stygmaty i cierpiał ogromnie. Wiedział, że tylko Bóg daje prawdziwy pokój i że żadna ludzka siła nie jest w stanie uleczyć duszy tak, jak Jego miłosierdzie. Dlatego uczył ludzi, by codziennie oddawali swoje serca Bogu – nie tylko w chwilach wielkich decyzji, ale także w codziennym trudzie.

Dlatego teraz, Siostro, zatrzymaj się na chwilę i powiedz razem ze mną:

„Jezu, oddaję Ci moje serce. Naucz mnie żyć w pokoju, naucz mnie codziennie przebaczać, nawet wtedy, gdy boli. Duchu Święty, napełnij mnie Twoim światłem, abym nigdy nie pozwoliła, by ciemność zwyciężyła we mnie. Aniele Stróżu, prowadź mnie drogą pokoju, a Ty, Ojcze Pio, módl się za mną, abym codziennie wybierała miłość.”

Ta modlitwa niech będzie jak Twoje wieczorne lekarstwo. Tak jak ciało potrzebuje odpoczynku, tak dusza potrzebuje pokoju, aby mogła rosnąć w miłości. A pokój przychodzi wtedy, gdy uczysz się żyć w przebaczeniu – każdego dnia, każdej godziny, w każdej myśli.

Proszę Cię teraz, Siostro, abyś zostawiła swój ślad tutaj, we wspólnocie. Napisz w komentarzu: „Chcę żyć w pokoju.” To będzie Twoje publiczne wyznanie wiary w moc Boga, który daje sercu wolność.

Ale to jeszcze nie koniec drogi. Bo jeśli serce przyjęło przebaczenie i pokój, musi teraz nauczyć się trwać w nim pomimo burz, które przyniesie świat. Jak nie pozwolić, by codzienne problemy odebrały Ci radość? Jak chronić ten Boży pokój w świecie pełnym zamętu? O tym opowiem Ci za chwilę…

Sekcja 5 – Jak wytrwać w pokoju mimo burz

Siostro droga, życie chrześcijanina nigdy nie było wolne od trudności. Od pierwszych wieków Kościoła wierni doświadczali prześladowań, niezrozumienia, bólu i codziennych trosk. Ale w tym wszystkim Bóg zostawiał im dar, który przewyższa wszystkie dary tego świata – dar pokoju serca. Pokoju, którego nikt nie może odebrać, jeśli trwasz blisko Jezusa.

Zastanów się, jak często zdarzało się, że modliłaś się o pokój, a już następnego dnia ktoś słowem czy gestem zranił Twoje serce. Jak często zdarzało się, że po modlitwie pełnej ufności powracały niepokojące myśli: „A co będzie jutro?”, „Czy dam radę?”, „Czy moje dzieci i wnuki będą bezpieczne?”. Takie chwile są próbą, w której diabeł chce odebrać Ci radość i odwagę. Ale to właśnie wtedy Bóg mówi: „Pokój mój daję wam; nie tak, jak daje świat, Ja wam daję” (J 14,27).

Prawdziwy pokój nie zależy od tego, co dzieje się na zewnątrz. Prawdziwy pokój nie jest brakiem problemów, ale obecnością Boga w samym środku burzy. Wytrwać w pokoju znaczy ufać, że Jezus jest w łodzi Twojego życia i nigdy nie pozwoli jej zatonąć. Nawet jeśli fale uderzają w burty, On jednym słowem może uciszyć wzburzone morze.

Jak więc praktycznie wytrwać w pokoju, Siostro? Pierwszym krokiem jest modlitwa sercem. Nie chodzi tylko o słowa, które wypowiadasz ustami, ale o głębokie powierzenie wszystkiego Jezusowi. Gdy czujesz lęk, weź głęboki oddech i powiedz: „Jezu, ufam Tobie.” Te trzy słowa mają moc uciszyć najbardziej wzburzone serce.

Drugim krokiem jest pamięć o Bożej wierności. Ile razy w Twoim życiu Bóg już Ci pomógł? Ile razy otworzył drzwi tam, gdzie nie było wyjścia? Ile razy dał Ci siłę, kiedy myślałaś, że jej zabraknie? Jeśli wspomnisz te chwile, Twoje serce zrozumie, że Bóg, który był wierny wczoraj, będzie wierny i jutro. To przypomnienie jest jak kotwica, która trzyma serce w miejscu, gdy fale chcą je porwać.

Trzecim krokiem jest wybór ciszy. Świat krzyczy – gazety, telewizja, rozmowy ludzi pełne są lęku i niepokoju. Ale serce potrzebuje ciszy, by usłyszeć Boga. W ciszy Duch Święty przemawia do duszy słowami pokoju. W ciszy możesz poczuć, że Twój Anioł Stróż otula Cię swoimi skrzydłami i chroni przed złem. Dlatego warto choć kilka minut każdego dnia spędzić w milczeniu, wpatrzona w krzyż lub obraz Matki Bożej, i po prostu powtarzać: „Bądź ze mną, Jezu.”

Siostro, pokój serca to skarb, który trzeba strzec. Nie da się tego zrobić własnymi siłami. Potrzebujemy Boga, który daje nam tę łaskę. Potrzebujemy codziennego zaproszenia Jezusa do naszego wnętrza. Kiedy oddajesz Mu swój lęk, swoje problemy i swoje serce, On zamienia je na światło, które prowadzi Cię przez mrok.

Pomyśl o tym dzisiaj: ile razy pozwoliłaś, by świat odebrał Ci radość? Ile razy słowa innych ludzi zburzyły Twój wewnętrzny pokój? A przecież Jezus mówi: „Niech się nie trwoży serce wasze ani się nie lęka” (J 14,27b). Jeśli On to powiedział, to znaczy, że dał Ci także łaskę, by to było możliwe.

Dlatego teraz, w tej chwili, pomódl się razem ze mną:

„Jezu, powierzam Ci moje serce. Naucz mnie żyć w Twoim pokoju, nawet wtedy, gdy burze uderzają w moje życie. Duchu Święty, daj mi odwagę, bym ufała zawsze Twojej miłości. Aniele Stróżu, chroń mnie przed tym, co chce mnie odciągnąć od pokoju serca. Panie, zostań ze mną, bo tylko Ty jesteś moją siłą i moim bezpieczeństwem.”

Siostro droga, wytrwać w pokoju oznacza codziennie powtarzać: „Jezu, Ty się tym zajmij.” To jest sekret, który chronił serca świętych, który podtrzymywał ich w najtrudniejszych chwilach. I ten sekret dziś jest dany także Tobie.

A w następnej części zobaczysz jeszcze głębiej, że pokój, który Jezus daje, nie kończy się na Tobie samej. To światło, które masz zanieść innym – rodzinie, bliskim, wszystkim, których spotykasz. Bo jeśli Ty będziesz żyć w pokoju, Twoje życie stanie się błogosławieństwem dla innych…

Sekcja 6 – Pokój serca jako dar dla innych

Siostro droga, nie można zatrzymać światła tylko dla siebie. Kiedy Bóg obdarza Cię pokojem, chce, abyś ten dar niosła innym – najpierw swoim bliskim, a potem wszystkim, których spotykasz na swojej drodze. Pokój serca to nie tylko Twoje osobiste błogosławieństwo, ale także misja, którą otrzymujesz od Jezusa.

Wyobraź sobie dom, w którym mieszka kilka osób. Jeśli jedna z nich jest pełna niepokoju, gniewu czy smutku, cała atmosfera staje się ciężka. Ale jeśli jedna osoba promieniuje pokojem, w całym domu zaczyna panować harmonia. Ty możesz być właśnie tą osobą. Twój pokój serca jest jak olej wylany na ranę, jak świeca zapalona w ciemnym pokoju.

Siostro, Twoja rodzina, Twoje dzieci i wnuki – oni wszyscy potrzebują pokoju, który płynie od Boga. Może nawet nie wiedzą, że tego pragną. Może ich serca są pełne bieganiny, stresu, lęku o przyszłość. Ale kiedy Ty wchodzisz do pokoju i w Twoim spojrzeniu, w Twoim głosie, w Twojej postawie widać, że żyjesz w pokoju Jezusa, oni zaczynają tego pragnąć. Wtedy Twoja modlitwa staje się nie tylko osobistym dialogiem z Bogiem, ale także świadectwem dla innych.

Jak możesz dzielić się pokojem? Przede wszystkim przez słowo. Kiedy ktoś przychodzi z żalem, nie dolewaj oliwy do ognia. Zamiast tego odpowiedz łagodnie: „Pomódlmy się, Pan Bóg się zatroszczy.” Te słowa mają moc uciszyć serce pełne lęku. Ale pokój to nie tylko słowa – to także czyny. To Twój uśmiech, Twoja cierpliwość, Twoja gotowość, by wysłuchać. To gest dłoni położonej na ramieniu wnuka, gdy boi się egzaminu. To spokojne spojrzenie na córkę, która wraca zmęczona z pracy. To Twoja obecność przy mężu, który martwi się o zdrowie.

Pokój to także modlitwa za innych. Każdego wieczoru, gdy odmawiasz swoją modlitwę, możesz powiedzieć: „Panie Jezu, daj pokój mojej rodzinie, daj pokój tym, których kocham, daj pokój wszystkim, którzy cierpią.” Wtedy Twoja modlitwa staje się jak rzeka, która płynie dalej, dalej i dociera do tych, którzy jej potrzebują najbardziej.

Siostro, pamiętaj, że świat jest dziś spragniony pokoju bardziej niż kiedykolwiek. Ludzie żyją w pośpiechu, w lęku, w nieustannym napięciu. Ale właśnie dlatego Twoje serce, przemienione przez Jezusa, może być świadectwem, że istnieje inna droga. Droga, na której można żyć spokojnie, nawet jeśli burze szaleją. Droga, na której można kochać, nawet jeśli wokół panuje nienawiść.

Czy wiesz, że Twoje „tak” dla pokoju może zmieniać świat? To nie jest przesada. Jedno serce przemienione przez Boga staje się zaczynem, który przemienia całą wspólnotę. Twój pokój może przemienić rodzinę, Twoja rodzina może przemienić sąsiedztwo, sąsiedztwo może przemienić miasto, a miasto – kraj. To jest tajemnica Królestwa Bożego: zaczyna się od małego ziarna, które z czasem staje się wielkim drzewem.

Dlatego teraz, Siostro, zapraszam Cię, abyś uczyniła jeszcze jeden krok. Zamknij na chwilę oczy i powiedz w sercu:

„Panie Jezu, dziękuję Ci za Twój pokój. Przyjmuję go dziś z całego serca. Proszę, spraw, aby ten pokój stał się światłem dla moich bliskich. Niech każdy, kto mnie spotka, poczuje, że żyję w Twojej obecności. Uczyń mnie narzędziem Twojego pokoju w tym świecie pełnym zamętu.”

Twoja modlitwa nie kończy się w momencie, gdy wypowiadasz słowa. Ona zaczyna działać. Bóg bierze Twoje serce i czyni z niego źródło łaski dla innych. Twoje życie staje się wtedy odpowiedzią na słowa Jezusa: „Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi” (Mt 5,9).

Tak, Siostro, Ty możesz być błogosławieństwem dla innych, jeśli pozwolisz, by Jezus uczynił Twoje serce mieszkaniem pokoju.

A w zakończeniu tej modlitwy powiemy razem jeszcze więcej – przyjmiemy błogosławieństwo, które ochroni Cię tej nocy i umocni, abyś jutro także mogła nieść pokój dalej…

Siostro droga, dotarłyśmy do końca naszej wieczornej modlitwy. Ale to nie jest koniec drogi – to dopiero początek. Dziś jeszcze raz złożyłaś swoje serce w ręce Boga, prosiłaś o Jego pokój, o moc przebaczenia i o obecność Anioła Stróża, który czuwa nad Tobą w tej nocy. Teraz nadchodzi chwila, aby pozwolić Bogu ogarnąć Cię całkowicie swoim błogosławieństwem.

Zamknij oczy, weź głęboki oddech i wyobraź sobie, że Boże światło otacza Twój dom. Każdy kąt, każde pomieszczenie, każdy próg – wszystko zanurzone jest w Jego łasce. Anioł Stróż stoi u Twojego boku, jak wierny strażnik, z mieczem światła, który odpycha wszelkie zło. Duch Święty napełnia Twój pokój ciszą i poczuciem bezpieczeństwa, a sam Pan Jezus kładzie swoją dłoń na Twoim ramieniu i mówi: „Nie bój się, Ja jestem z Tobą.”

Niech to błogosławieństwo stanie się Twoim duchowym płaszczem, w którym zasypiasz. Niech wszystkie troski, które jeszcze próbują dręczyć Twoje serce, rozpłyną się teraz w Jego obecności. Niech noc będzie dla Ciebie czasem regeneracji, wytchnienia i pokoju, a każdy sen niech będzie dotknięciem Bożej miłości.

Módlmy się teraz razem:

„Panie Jezu, dziękuję Ci za tę chwilę wspólnej modlitwy. Dziękuję Ci za wszystkie moje siostry, które razem ze mną powierzyły Ci swoje serca. Proszę Cię, pobłogosław je dzisiaj – każdą z osobna. Niech ich domy staną się miejscem pokoju, niech ich rodziny doświadczą Twojej miłości, a one same niech zasną w poczuciu, że Ty, Panie, czuwasz nad nimi. Maryjo, Matko nasza, otocz je swoim płaszczem opieki, a Ty, Aniele Stróżu, bądź ich wiernym strażnikiem w nocy.”

Siostro, przyjmij teraz to błogosławieństwo:

✢ Niech Pan błogosławi Cię i strzeże.

✢ Niech rozpromieni swoje oblicze nad Tobą i obdarzy Cię pokojem.

✢ Niech Jego obecność napełnia Twój dom i Twoje serce aż do rana.

Idź spać w pokoju, bo Bóg jest Twoim schronieniem. Niech Jego błogosławieństwo będzie Twoją siłą, a Jego miłość – Twoim oddechem.

Dziękuję Ci, że byłaś ze mną w tej modlitwie, że razem tworzymy wspólnotę serc, które pragną Boga ponad wszystko. Jesteś częścią tej duchowej rodziny, w której modlitwa jednych staje się oparciem dla drugich.

Dobranoc, Siostro. Niech ta noc będzie święta, spokojna i pełna obecności Tego, który nigdy Cię nie opuszcza.

W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen.

Dodaj komentarz

Komentarze

Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.