wieczorna modlitwa do pana jezusa by chronił nas przed powodzią

Opublikowano w 21 sierpnia 2025 21:53

W imię, ojca, syna i ducha świętego.

Czy wiesz, że woda – ten dar życia – potrafi w jednej chwili stać się siłą niszczącą, która porywa wszystko na swojej drodze? Tak jak w czasie potopu, gdy ziemia została oczyszczona, ale i zalana łzami. Dlatego dziś chcemy prosić Pana Jezusa o ochronę przed powodzią – przed wodą, która zamiast dawać życie, niesie zniszczenie.

To jest Wieczorna modlitwa do Pana Jezusa, by chronił nas przed powodzią. Dziękuję, że jesteśmy razem i tworzymy wspólnotę w modlitwie, bo w niej tkwi prawdziwa siła i moc, która nie tylko koi serca, ale i porusza niebo.

W tym filmie będziemy modlić się do Pana Jezusa, aby Jego dłoń zatrzymała wzburzone fale, by uspokoił burze, aby nasze domy i rodziny były bezpieczne. Będziemy rozważać Jego obecność w chwilach lęku i przypominać sobie, że On ma władzę nad wodami i nad żywiołami.

A Ty, wysłuchując tej modlitwy, zyskasz pokój serca i pewność, że nie jesteś sama – że Pan Jezus stoi przy Tobie, tak jak stał przy uczniach na łodzi, kiedy fale chciały ją zatopić. Otrzymasz umocnienie, by zasypiać w spokoju, z ufnością, że nocne ciemności i szum wód nie mają nad Tobą mocy, bo jesteś chroniona przez Boga.

Posłuchaj tej modlitwy w przygotowanym przez nas filmie.

Transkrypcja wideo

 

Sekcja 1 – Jezus Panem wód i burz

Panie Jezu, kiedy stajemy wieczorem przed Tobą, nasze serca są pełne wdzięczności za miniony dzień. Ale także drży w nas niepokój, bo wiemy, że woda – choć daje życie – bywa także żywiołem, którego człowiek nie potrafi zatrzymać. Ty jednak jesteś Tym, który ma władzę nad morzem i nad każdą rzeką, nad deszczem i nad falami. Twoje słowo może uciszyć burzę, Twoja dłoń może powstrzymać wodę przed przekroczeniem brzegów.

Przychodzimy więc do Ciebie jak uczniowie na wzburzonym jeziorze, którzy wołali: „Panie, ratuj nas, giniemy!”. Ty odpowiedziałeś im, a wicher i fale posłuchały Twego głosu. Dziś i my chcemy zawołać z głębi serc: Jezu, ochroń nas przed powodzią, ochroń nasze domy, nasze dzieci i wnuki. Nie pozwól, aby woda odebrała nam nadzieję i poczucie bezpieczeństwa.

Święty Augustyn mówił: „Niespokojne jest serce nasze, dopóki w Tobie nie spocznie”. Panie Jezu, nasze serca są niespokojne, kiedy widzimy groźne chmury, kiedy słyszymy szum wezbranych rzek. Ale wiemy, że tylko w Tobie znajdą pokój. To w Tobie jest nasza przystań, to Ty jesteś skałą, na której chcemy budować nasze życie.

Prosimy Cię więc, Jezu, abyś tej nocy otoczył nasze domy niewidzialnym murem ochrony. Spraw, aby wody cofnęły się tam, gdzie grożą zalaniem. Daj nam pewność, że nic nie zaskoczy Ciebie, że nawet największa powódź nie jest w stanie pokonać Twej mocy.

Ale czy wiesz, że ta modlitwa o ochronę przed powodzią ma jeszcze głębsze znaczenie? Bo Pan Jezus pragnie uchronić nas nie tylko przed falami wód, lecz także przed falami lęku, grzechu i ciemności, które wdzierają się w nasze serca jak rzeka...

Sekcja 2 – Ochrona przed powodzią duchową

Panie Jezu, gdy prosimy Cię o ochronę przed powodzią, nasze serca nie zatrzymują się tylko na wodzie, która może zalać nasze domy i pola. Bo jeszcze groźniejsza jest powódź, która zalewa wnętrze człowieka – powódź lęku, zwątpienia, rozpaczy. To są fale, które wdzierają się nie przez rzeki i deszcze, lecz przez nasze myśli i serca.

Każda z nas zna ten stan, gdy serce drży nie dlatego, że woda płynie wysoko, ale dlatego, że czujemy się słabe, bezradne, przytłoczone. Czasem to choroba, czasem samotność, czasem troska o dzieci i wnuki, a czasem zwyczajny brak sił, by podnieść się i walczyć z codziennością. I wtedy właśnie powódź duchowa przychodzi niczym wezbrana fala, która chce nas zalać, zabrać dech i nadzieję.

Ale w takich chwilach przypominamy sobie, że Ty, Panie Jezu, jesteś większy niż wszystkie wody, większy niż każda fala, większy niż każdy lęk. Ty wchodzisz w nasze życie i mówisz: „Nie lękajcie się, to Ja jestem”. Tak, Jezu, Ty jesteś w naszych burzach, w naszych nocach, w naszych lękach. Ty jesteś tym światłem, które świeci w ciemności, a ciemność go nie ogarnie.

Dlatego dziś wieczorem, powierzając Ci siebie, prosimy: powstrzymaj także te powodzie, które niszczą nasze wnętrze. Gdy smutek wdziera się jak wezbrana rzeka, bądź naszą tamą. Gdy lęk rośnie jak fala, bądź naszym schronieniem. Gdy samotność przygniata jak ciężar, bądź naszym Przyjacielem.

Boimy się wód, które płyną ulicami, ale jeszcze bardziej boimy się wód, które płyną przez nasze serca. A Ty, Jezu, jesteś odpowiedzią na jedno i drugie. Ty jesteś tym, który ucisza wicher i przynosi pokój.

Panie, ucz nas oddawać Ci każdy lęk, każdą falę rozpaczy. Nie pozwól, aby powódź smutku odebrała nam ufność. Daj nam wiarę, że tak jak Noe został uratowany w arce, tak i my w Twojej obecności znajdujemy bezpieczną przystań. Niech Twoja miłość będzie dla nas arką, która chroni przed wodami zwątpienia.

A teraz chcę Ci, droga Siostro, powiedzieć coś bardzo ważnego. Widzisz, ta modlitwa, którą dziś odmawiasz, jest jak klucz. Bo kiedy modlisz się o ochronę przed falami, Twoje serce otwiera się nie tylko na bezpieczeństwo domu i rodziny, ale także na prawdziwe zwycięstwo – zwycięstwo nad tym, co próbuje zalać Twoją duszę.

Dlatego proszę Cię teraz: zatrzymaj się na chwilę i pomyśl, jaka fala duchowa uderza dziś w Twoje serce. Czy jest to lęk o zdrowie? Czy może samotność, która ściska serce wieczorami? A może brak nadziei, że jutro przyniesie coś dobrego? Powiedz to Jezusowi. On słucha, On przyjmuje Twoje wołanie, On nie pozwoli, abyś utonęła w tej rzece.

I teraz, jeśli chcesz umocnić tę wspólną modlitwę, proszę napisz w komentarzu: „Jezu, ufam Tobie”. Niech to stanie się Twoim świadectwem i Twoim wołaniem. Bo to krótkie zdanie, wypowiedziane z serca, jest jak mur ochronny, którego żadna fala nie przekroczy.

Ale Pan Jezus nie zatrzymuje się tylko na naszych lękach. On chce pójść jeszcze dalej. On chce pokazać, że Jego moc obejmuje nie tylko nas samych, ale całe nasze rodziny, nasze sąsiedztwa, a nawet całe narody. I o tym, jak ta ochrona rozlewa się szerzej niż potrafimy sobie wyobrazić, powiemy sobie za chwilę...

Sekcja 3 – Jezus, który chroni wspólnoty

Panie Jezu, gdy dziś modlimy się o ochronę przed powodzią, nasze serca ogarniają nie tylko nasze własne lęki, ale także troski o rodziny, sąsiadów, o całą wspólnotę. Bo czyż nie jest tak, że kiedy woda przychodzi, nie zatrzymuje się na granicy jednego domu? Zalewa całe ulice, całe wioski, całe miasta. I tak samo powódź duchowa – kiedy wkrada się w serca ludzi, rozlewa się szeroko, niszczy więzi, gasi nadzieję, odbiera poczucie sensu.

Ale w tym wszystkim przychodzisz Ty, Panie Jezu, Ten, który powiedział: „Gdzie dwóch albo trzech zgromadzonych jest w imię moje, tam jestem pośród nich”. Ty nie jesteś tylko dla jednostki – Ty jesteś dla wspólnoty. Kiedy modlimy się razem, nasze serca tworzą duchową tamę, której nie przebije żadna fala.

Spójrz, Panie, na nasze domy, na nasze rodziny, na nasze sąsiedztwa. Znasz ulice, które znamy na pamięć, znasz drzewa, które widzimy za oknem, znasz twarze naszych sąsiadów i ludzi, których mijamy każdego dnia. Dziś wszyscy potrzebujemy Twojej ochrony. Dlatego wołamy jednym głosem: powstrzymaj powódź. Chroń nasze pola, nasze domy, nasze świątynie. Ale nade wszystko chroń nasze serca przed zalewem zła, które chce nas podzielić i poróżnić.

Święty Jan Paweł II mówił: „Nie lękajcie się! Otwórzcie drzwi Chrystusowi”. Tak, Panie, dziś chcemy otworzyć drzwi naszych domów, naszych rodzin i całych wspólnot, abyś Ty mógł wejść i dać pokój. Bo tylko w Tobie znajdziemy bezpieczeństwo, którego żadna fala nie zburzy.

Wyobraź sobie, droga Siostro, że wspólna modlitwa jest jak mur wokół wioski. Każde „Zdrowaś Maryjo”, każde „Ojcze nasz”, każde „Jezu, ufam Tobie” jest jak kamień w tej zaporze. Sam jeden kamień niewiele znaczy, ale razem tworzą potężny mur. I właśnie dlatego nasze wołanie, choćby było ciche, ma moc zatrzymać fale.

I kiedy widzisz, jak powódź niszczy wspólnoty, pamiętaj, że Jezus jest Tym, który je odbudowuje. On nie tylko uciszył burzę na Jeziorze Galilejskim, On także odnowił serca uczniów, którzy byli przestraszeni i podzieleni. Gdy przyszli do Niego, znaleźli pokój, który był większy niż ich lęki.

Panie Jezu, Ty wiesz, że dziś wiele wspólnot doświadcza powodzi – czasem dosłownie, gdy woda zabiera plony i domy, a czasem duchowo, gdy zalewa je niezgoda, brak przebaczenia, gniew i rozdarcie. Dlatego wołamy: ześlij swojego Ducha pokoju, abyśmy trwali razem jak jedna rodzina. Niech każdy dom stanie się miejscem modlitwy, niech każda rodzina stanie się arką, która niesie życie, a nie śmierć.

A Ty, droga Siostro, możesz być częścią tej duchowej zapory. Twoja modlitwa, Twoje westchnienie do Boga, Twoje „Panie, chroń nas” naprawdę mają znaczenie. Każdy Twój szept modlitwy staje się cegłą, która wzmacnia wspólnotę. Może nieraz myślisz: „Co ja mogę zrobić, przecież jestem sama, starsza, słaba”. A jednak właśnie Twoja modlitwa podtrzymuje świat. Bo Bóg nie liczy Twojej siły, ale Twoją wierność.

I w tym właśnie tkwi tajemnica – tajemnica wspólnoty, którą odkryjemy jeszcze głębiej. Bo nie chodzi tylko o nasze sąsiedztwa i rodziny. Jezus chce, abyśmy zobaczyli, że cała ludzkość może być jedną rodziną w Nim. Że jeśli On stanie się naszą zaporą, żadna fala – ani fizyczna, ani duchowa – nie zniszczy tego, co On zbudował.

Ale o tym, jak Pan Jezus przemienia lęk w pokój i jak daje siłę jednej osobie, aby mogła podnieść całe wspólnoty, powiem Ci już za chwilę...

Sekcja 4 – Siła jednej osoby w Jezusie

Panie Jezu, wciąż powraca do nas obraz powodzi – tej fizycznej i tej duchowej. Widzimy, jak woda potrafi zalać wszystko, co spotka na swojej drodze. Ale w tej samej wyobraźni staje przed nami inny obraz – obraz jednej osoby, która nie poddaje się lękowi, lecz w Twoim Imieniu staje mocna, i przez nią zaczyna promieniować pokój i nadzieja.

Tak było nieraz w historii zbawienia. Przecież wystarczyło „tak” Maryi, aby świat przyjął Zbawiciela. Wystarczyło, że Noe zaufał Bogu i zbudował arkę, choć wszyscy wokół pukali się w czoło, aby ocaliła się jego rodzina i zaczęła się nowa przyszłość. Wystarczyło, że Mojżesz podniósł ręce nad morzem, aby wody się rozstąpiły. Jeden człowiek, który zaufał Bogu, mógł uratować wielu.

I tak samo jest dzisiaj. Może wydaje Ci się, że Twoja modlitwa jest tylko szeptem w ciszy domu, że nikt jej nie słyszy i nie ma ona znaczenia. Ale Jezus mówi: „Zaprawdę powiadam wam: jeśli macie wiarę jak ziarnko gorczycy, powiecie tej górze: ‘Przesuń się stąd tam!’, a przesunie się; i nic niemożliwego nie będzie dla was”. Czy nie dotyczy to także fal powodzi i wszelkich burz życia?

Droga Siostro, Twoja modlitwa może być właśnie takim ziarnkiem gorczycy. To, że dziś klękasz przed Panem Jezusem i wołasz: „Chroń nas, Panie, przed powodzią”, naprawdę ma moc. Nie dlatego, że Twoje słowa są głośne, ale dlatego, że On słucha serca, które ufa.

Święta Teresa z Lisieux powiedziała kiedyś: „Nie możemy czynić wielkich rzeczy, tylko małe rzeczy z wielką miłością”. A więc nawet jeśli nie możesz budować wałów przeciwpowodziowych czy ratować całych wiosek, możesz uczynić coś o wiele większego – możesz poruszyć serce Boga swoją modlitwą pełną miłości. I On uczyni resztę.

Zastanów się na chwilę: ile razy w Twoim życiu Bóg już ocalił Cię z niebezpieczeństwa? Ile razy czułaś, że to, co się wydarzyło, było Jego interwencją, choć może inni powiedzieliby „przypadek”? Tak samo będzie i dziś. Twoje westchnienie, Twoje „Jezu, ufam Tobie” jest jak światło zapalone w ciemności – widać je z daleka, a inni, widząc to światło, zaczynają się modlić razem z Tobą.

Pomyśl też, że Twoja modlitwa nie kończy się w Twoim pokoju. Ona rozlewa się jak krąg na wodzie. Najpierw dotyka Twojej rodziny, potem sąsiadów, potem całej wspólnoty, a na końcu nawet ludzi, których nigdy nie poznasz. Tak działa Duch Święty – bierze to, co małe i ukryte, i przemienia w siłę, która ocala.

I właśnie dlatego teraz, kiedy modlimy się razem, proszę Cię, abyś włączyła się aktywnie w to dzieło. Niech Twoje serce nie pozostanie bierne. Chcę Cię zaprosić do małego aktu odwagi, do publicznego wyznania swojej ufności.

Proszę, napisz w komentarzu: „Jezu, chroń nas”.

To proste słowa, a jednak kiedy zobaczysz je pod tym filmem, kiedy inne osoby przeczytają je i same powtórzą, zobaczysz, jak wiele siły płynie ze wspólnej modlitwy. To tak, jakbyśmy wszyscy razem wznosili duchowy mur ochronny. Ty dodasz swój kamień, ja dodam mój, ktoś inny dołoży kolejny – i powstanie coś, co zatrzyma największą falę.

Panie Jezu, dziękujemy Ci, że pokazujesz nam, jak wielka siła tkwi w jednym sercu, które ufa. Prosimy, spraw, aby żadna nasza siostra ani brat nie zwątpili w wartość swojej modlitwy. Niech każdy uwierzy, że to, co wydaje się małe, w Twoich rękach staje się wielkie.

Ale to jeszcze nie wszystko. Bo choć siła jednej osoby jest ogromna, Ty uczysz nas czegoś jeszcze głębszego – że razem, jako Kościół, jesteśmy nie do pokonania. A o tym, jak wspólna modlitwa całych wspólnot staje się tarczą przeciwko każdej fali, powiem Ci już za chwilę…

Sekcja 5 – Wspólnota silniejsza niż fale

Siostro droga, już wiesz, że siła jednej osoby, która ufa Jezusowi, potrafi zatrzymać największą burzę. Ale Pan pokazuje nam jeszcze większą tajemnicę: gdy serca wielu zjednoczą się w modlitwie, wtedy nie ma takiej fali, która mogłaby nas zniszczyć. Bo wspólnota Kościoła, zanurzona w Chrystusie, jest jak skała, o którą rozbijają się wszelkie wody.

Wyobraź sobie małą świecę. Jej płomień jest delikatny, drży przy najmniejszym powiewie. Może zgasić go byle podmuch wiatru. Ale gdy zbierze się tysiąc świec obok siebie, powstaje wielki blask, którego nie jest w stanie zagasić żadna ciemność. Tak samo jest z nami. Twoja modlitwa jest pięknym światłem, ale kiedy łączy się z modlitwą innych – sąsiadów, przyjaciół, wiernych w kościele, osób, które być może nigdy się nie poznały, ale modlą się w tej samej intencji – wtedy dzieje się cud.

Wspólnota modlitwy to coś więcej niż tylko wspólne słowa. To niewidzialna więź, która oplata serca i tworzy duchowy mur ochronny. Pomyśl o tym, jak wygląda wioska w czasie powodzi – ludzie wychodzą z domów, razem układają worki z piaskiem, pomagają sobie, dzielą się siłą. Jeden człowiek nie byłby w stanie ocalić całej miejscowości, ale wielu – razem – tworzy zaporę. Tak samo jest z nami w modlitwie. Ty przynosisz swój worek ufności, ja przynoszę swój, inni dodają swoje – i razem budujemy zaporę, której żadna fala nie pokona.

Jezus zawsze chciał, abyśmy modlili się nie tylko indywidualnie, ale i wspólnie. Gdy powiedział: „Gdzie dwóch albo trzech zbierze się w imię moje, tam Ja jestem pośród nich”, ukazał nam potęgę wspólnoty. A teraz, kiedy my zbieramy się razem, choćby w tej chwili – Ty w swoim domu, ja w moim, inne siostry w różnych zakątkach Polski i świata – to właśnie wypełnia się Jego obietnica. Jezus naprawdę jest pośród nas.

Czy czujesz tę moc? To nie jest tylko teoria. To duchowa rzeczywistość. W chwili, gdy modlisz się ze mną, w tej samej chwili setki osób mogą modlić się tymi samymi słowami. Twoje serce bije razem z ich sercami, a nasze głosy unoszą się jak jeden hymn. To jest prawdziwa wspólnota, która staje się twierdzą wobec każdej katastrofy.

Nie możemy zapominać, że powódź ma dwa oblicza. Jedno jest fizyczne – zalane ulice, podtopione domy, zniszczone pola. Ale drugie jest duchowe – fale rozpaczy, lęku, samotności, grzechu, które próbują nas zalać od środka. I właśnie tu wspólnota jest najpotężniejszą odpowiedzią. Bo gdy ktoś słabnie, inni podtrzymują go na modlitwie. Gdy komuś braknie wiary, inni wierzą za niego. Gdy ktoś nie ma siły wołać, inni wołają w jego imieniu.

To jest piękno Kościoła – że nigdy nie jesteśmy sami. Nawet jeśli czujesz się samotna, nawet jeśli myślisz, że w Twoim mieście nie ma nikogo, kto rozumie Twój ból, to wiedz, że w chwili tej modlitwy jesteś otoczona setkami dusz, które modlą się razem z Tobą. To wspólne wołanie unosi się do Jezusa jak ogromna rzeka światła, która jest mocniejsza od rzeki wody.

Dlatego dzisiaj chcę Cię prosić, Siostro, abyś zaufała tej wspólnocie. Niech Twoja modlitwa nie będzie tylko cicha i ukryta, ale niech stanie się świadectwem, które podnosi innych. Gdy zobaczą Twoje słowa, poczują, że nie są sami. Tak działa Duch Święty – budzi odwagę w jednym sercu, aby rozpalić tysiące innych.

Wspólnota Kościoła to także wspólnota świętych i aniołów. Pomyśl tylko – kiedy modlisz się, nie jesteś sama nawet w niebie. Obok Ciebie stoją aniołowie, którzy unoszą Twoje błagania przed Tron Boga. Stoją święci, którzy sami kiedyś walczyli z falami lęku i cierpienia, i teraz wspierają Cię swoją modlitwą.

Dlatego nigdy, przenigdy nie pozwól, by diabeł wmówił Ci, że jesteś sama w swoich trudnościach. To największe kłamstwo, jakie próbuje podsunąć do serca. Ty jesteś częścią Kościoła – żywego, silnego, niezniszczalnego. A Kościół, modlący się jednym sercem, jest jak arka unosząca się ponad wodami potopu.

Ale jest jeszcze coś więcej, coś, co musimy odkryć – wspólnota to nie tylko modlitwa za siebie, ale i za cały świat. Bo kiedy prosimy Jezusa o ochronę przed powodzią, nie chodzi tylko o nasze domy. Chodzi o wszystkie serca, które jeszcze nie znają Jego miłości. O tym, jak ta misja wspólnoty sięga dalej, poza nasze granice, opowiem Ci już za chwilę…

Sekcja 6 – Misja serc, które ratują świat

Siostro droga, doszłyśmy do tego momentu, w którym trzeba spojrzeć dalej – poza granice swojego domu, swojej rodziny, swojego miasta. Jezus nie powołał nas tylko po to, byśmy modliły się o własne bezpieczeństwo. On daje nam większą misję – abyśmy były światłem dla całego świata, aby nasze wołanie wznosiło się za tych, którzy sami nie mają siły modlić się, nie potrafią, a czasem nawet nie wiedzą, że można.

Pomyśl o ludziach, którzy żyją w dolinach zalewanych przez prawdziwe rzeki, które co roku zabierają ich dobytek. Ilu z nich w ciszy swojego serca płacze, nie wiedząc, że gdzieś daleko inni modlą się właśnie za nich? Twoje słowo, Twoje błaganie, Twoja ufność ma moc przekroczyć granice i dotrzeć tam, gdzie człowiek nie spodziewa się pomocy. Bo modlitwa nie zna odległości. Ona płynie jak niewidzialny nurt, który dociera wszędzie.

Twoja modlitwa o ochronę przed powodzią jest więc czymś więcej niż troską o własne mury i dach. Ona staje się duchową arką, która obejmuje także sąsiada, którego może nigdy nie poznałaś, dziecko w dalekim kraju, matkę, która straciła dom, starca, który został sam. To jest tajemnica – kiedy otwierasz usta przed Jezusem, Twoje słowa unoszą nie tylko Twoje serce, ale i tysiące innych.

Ale powódź, o której mówimy, to nie tylko woda. To także duchowe fale, które zalewają świat: fale egoizmu, obojętności, grzechu, odejścia od Boga. Ilu ludzi tonie dziś w smutku, w nałogach, w beznadziei? Ilu młodych zatraca się, bo nikt nie podał im ręki? A Ty, moja siostro, możesz być tą, która woła za nich, zanim ich całkiem zatopi rozpacz.

Czy wiesz, że Twoja modlitwa wieczorna ma moc zatrzymać nie tylko wodę, ale i ciemność? To właśnie jest misja wspólnoty – razem możemy być światłem, które powstrzymuje fale zła. Jeden różaniec, jedna pieśń, jedno błaganie może być jak kamień wrzucony w wodę – jego kręgi rozszerzają się coraz dalej, dotykając tego, kto nawet nie wie, że ktoś o nim pamięta.

Wspólnota, o której mówiłyśmy wcześniej, nie kończy się na granicach parafii czy kraju. Ona jest jak ocean – obejmuje cały świat. Kiedy modlisz się dzisiaj z nami, stajesz się częścią duchowej armii, która stoi na murach świata i woła do Jezusa: „Zatrzymaj fale! Ocal tych, którzy toną!”. Twoja modlitwa ma realne znaczenie – ona naprawdę ratuje dusze.

Nie możemy jednak zapomnieć, że misja zaczyna się od serca. Jeśli chcesz, aby Twoja modlitwa niosła życie światu, najpierw oddaj swoje serce Jezusowi w pełni. Wtedy Twoje wołanie staje się czyste jak kryształowa woda, która gasi pragnienie wielu. Bo Pan słyszy każde słowo, ale najbardziej odpowiada na te, które płyną z serca przepełnionego ufnością i pokorą.

Dlatego, moja siostro, nie bój się, że Twoje słowa są za słabe, że Twój głos jest cichy. W oczach Boga Twoje „Jezu, ratuj” ma moc przewyższającą wszystkie fale. On nie patrzy na wielkość, ale na szczerość. A gdy te proste słowa spotkają się z modlitwą innych, powstaje potężna rzeka łaski, która oblewa świat.

Niech Twoja wieczorna modlitwa stanie się dzisiaj częścią tej misji. Gdy zamkniesz oczy i wypowiesz słowa zaufania, pomyśl, że Twój głos łączy się z tysiącami innych i płynie aż do Tronu Boga. To nie jest samotny szept, to jest hymn wspólnoty, która ratuje świat.

I kiedy przyjdzie noc, kiedy zgasną wszystkie światła, pamiętaj: nawet jeśli powódź zbliży się do Twojego domu, nawet jeśli świat wokół będzie drżał, Ty jesteś w Arce – w ramionach Jezusa, otoczona modlitwą Kościoła. A Twoje serce, zamiast lęku, niech bije w rytmie pokoju.

Bo Jezus jest większy niż wszystkie fale. On jest Twoim schronieniem, Twoim murem, Twoją zaporą. I On uczyni z Twojej modlitwy potok łaski, który ocali nie tylko Ciebie, ale i cały świat.

Zakończenie z błogosławieństwem

Moja droga siostro, jeśli doszłaś ze mną aż tutaj, to znaczy, że twoje serce pragnie pokoju i ochrony. Jezus widzi każdy twój krok, każde westchnienie, każdy akt ufności. On przyjmuje twoją modlitwę i przemienia ją w światło, które rozprasza ciemności.

Niech dzisiejsza wieczorna modlitwa stanie się dla ciebie tarczą i bezpiecznym schronieniem. Niech Pan Jezus otoczy twój dom niewidzialnym murem, by żaden żywioł nie mógł ci zaszkodzić. Niech Jego Serce stanie się twoją Arką, w której znajdziesz spokój, nawet jeśli wokół będą szalały burze.

Błogosławię cię w Imię Ojca, i Syna, i Ducha Świętego.

Niech Boża obecność spocznie na tobie jak cichy deszcz pokoju.

Niech Aniołowie strzegą twoich progów, a Matka Najświętsza otoczy cię swoim płaszczem.

Niech każda noc przynosi ci bezpieczny sen, a każdy ranek rozpoczyna się wdzięcznością i nadzieją.

Idź spać dziś w pokoju – bo Pan jest twoim strażnikiem.

Śpij spokojnie, bo Ten, który stworzył niebo i ziemię, czuwa nad tobą i nigdy nie zasypia.

Pokój Chrystusa niech pozostanie w twoim sercu na zawsze.

Dodaj komentarz

Komentarze

Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.